Forum wędkarskie- wędkarstwo Forum wędkarskie- wędkarstwo Największe forum wędkarskie w Polsce (dawne Wedkowanie.net). Wędkarstwo, PZW, filmy wędkarskie, metody połowu, testy sprzętu, przynęty i zanęty, łowiska, zdjęcia i gry wędkarskie. Posiadamy ponad 10 tysięczną społeczność, która napisała już przeszło 130 tysięcy wiadomości. Weź udział w dyskusji i dołącz do nas już dziś!
Użytkownicy Mapa użytkowników Filmy Wędkarskie Dzienniki wędkarskie Targowisko Wyszukiwarka Album zdjęć  Kontakt 

Środowisko

raba
[Usunięty]



Wysłany: Śro Kwi 07, 2010 17:02   Środowisko

Kiedy mówimy, że nic nie bierze, to zadajmy sobie pytanie dlaczego. Poważne pytanie. Obserwując moich kolegów po kiju, czasami przypadkowych, słyszę takie słowa. „ Tu ryby nie ma „ – Pusto nic nie bierze; - Ci z PZW to nic nie robią; itd., ale nikt z tych co tak mówią i są rozczarowani pustą siatka nie wiedzą najważniejszego. Czego ? A mianowicie tego, że trzeba poznać siedliska ryb ich ścieżki, czyli ich zwyczaje. Na ogół my sami posiadamy wielki chęci do uprawiania tego sportu czy jak dla mnie hobby. Czy chęci wystarczą, czy dobry sprzęt wystarczy ? Nie. Mówi się że ryby łowi wędkarz a nie sprzęt i to prawda, ale łowi ten co zna wędkarstwo jako całość a nie tylko pewne czynniki. Znając zatem te prawdy przytoczę kilka mnie znanych i Wam gatunków ryb ale z innej strony, nie kolory i czy są smaczne ale ich najbardziej prawdopodobne siedliska i miejsce w akwenach, po prostu środowisko w jakim żyją. Czasami jest tak, że jedne z drugimi konkurują jednak w przyrodzie jest taka symbioza nie odmowna. Co spowodowało, że tak jest, ano nic innego jak łańcuch pokarmowy. Gdybyśmy mogli patrzeć przez wodę to zauważylibyśmy że wszystko w wodzie odbywa się na podstawie pewnego rytuału, każdy ma swoje miejsce w tym łańcuchu. Moje łowienie to wiele lat, bardzo wiele, i już trochę poznałem ten cykl świata wodnego, jednak nie zdobyłem tych wiadomości tylko nad woda ale i poprzez czytanie wielu prac naszych kolegów czy naukowców. Tak nie bójcie się czerpać z wiedzy innych. Korygujcie ja z własnymi doświadczeniami, a zapewniam, ze po odejściu z łowiska, nikt nie powie, że ryby nie ma. Prawda druga, to taka, że czasami tak jest, że ryba nie pobiera ale ten fakt uważam za jeszcze nie wytłumaczalny, przynajmniej do dziś, a czy jutro ktoś powie że wie, tego nie wiem, może ?. Teraz tak po kolei postaram się przybliżyć to co nie możemy zobaczyć,ale możemy się tego nauczyć, a czy mi się to uda ocenicie sami. Może nie :(

Może zacznę od płoci




To, że jest i uczyła nas wędkowania to o tym nie muszę pisać jak i o tym, że jest wszędzie.
Płoć to jednak nie tak jakby się komuś wydawało, że jest jedna, ja uważam że nie są dwa gatunki płoci właśnie ta wszędobylska mała i ta druga gruntowa, duża. Ktoś może się ze mną nie zgodzić ale moje zdanie jest takie i go nie zmienię. Dlaczego ? Ano warunki, jak wszędzie tylko czas i warunki mogą zmieniać wszystko my nie. A warunki to nic innego jak środowisko i tyle i aż tyle. W jeziorach litoral powoduje to że w jego środowisku znajdujemy dużo różnego rodzaju żyjątek wodnych do planktonu włącznie tam tez płoć bardzo często przebywa i w swoich stadkach buszuje , to jest jej królestwo. Ich płochliwość też jest znana ale wiemy również że bardzo szybko powraca i znowu się obżera, dlatego mówimy tez czasami że jest wybredna, nie, nie jest wybredna ale płochliwa. W zasadzie każdy z nas miał już takie doświadczenie że wystarczyło zmienić haczyk na mniejszy i podać przynętę bardziej dopasowana do jej gustu i mamy ją jak na tacy. Wiec pytanie jest płochliwa czy nie jest ? Tak jest ale jest zawsze głodna i szybko wraca, a kiedy tak na prawdę dopasujemy jej zanętę to łowimy ja nawet z miejsca gdzie nie ma nawet najmniejszej roślinki. Ochotka, płatki owsiane, kłódka, chruścik czy pinka to ja musi skusić nie ma na to rady, pobiera. Ale do rzeczy, te małe możemy spotkać zresztą tak wynika z moich doświadczeń nie głębiej ja do 2,5 m najwyżej do 3 m I trzeba bardzo uważnie regulować grunt bo z tego co wiem to brania były czasami co godzinę inne czyli kiedy się uspokoiło podnosiłem np. na około 15 cm nad dnem i znów brały a z dna nie. Więc operowanie gruntem jest bardzo ważne, bo tak właśnie zachowuje się pokarm naturalny wodnego światka raz jest tu a drugi raz tam, wyżej i niżej. Tak to niestety zabawa w kotka i myszkę a nam się wydaje że jej tam nie ma a ona sobie siedzi trochę w innym miejscu. Stałem kiedyś w woderach po uda w wodzie z batem, i wtedy poznałem ten problem i wiem, że jest wszędzie tylko nie tam gdzie my myślimy. Co śmieszne, ? Tak, ale prawdziwe, bo jest a jej niema, ale jest.
Jeżeli chodzi o ten drugi gatunek płoci, dużej, ( pamiętajcie, że to ja mam dwa gatunki ) to trochę inna sprawa. Wybrałem się na leszcze zresztą nie pierwszy u nie ostatni tak myślę sytuacje która opisze również miałem nie raz odczuć jednak człowiek, wędkarz mało kiedy zwraca uwagę na to co uważa za normalne a przez to wpada w pewna rutynę nie zastanawiając się dlaczego tak a nie inaczej. Nie raz zaciąłem i wyładowałem dużą płoć ale wtedy zadałem sobie pytanie dlaczego te duże zawsze biorą na głębokiej wodzie, u mnie to jest od 6,5 m do 8 m łowię z łodzi. Nie jest tez prawda że tylko chodzi z grupą leszczy , tak są osobniki które tak robią ale nie jest to reguła czy zasada. Płoć duża ma swoje autostrady, chodzi swoimi drogami i trudno będzie ja złowić jak nie znamy zbiornika, bardzo trudno. Na miejscowych nie ma co liczyć bo nie zdradzają takich swoich tajemnic. Ja mam ułatwione zadanie bo łowie na kilku zbiornikach i powiem tak, znam je już. Wtedy też niby na leszcze ale okazało się ze trafiłem im prosto pod nos, czyli na ich szlak. 7,5 m twarde dno, lekko falowane dobra zanęta i przynęta i mówiąc o dużej płoci mówię o takich sztukach od 35 cm do 50 cm naprawdę okazy. I co ważne, ze przynęta musi dotykać bardzo lekko dna. Po tym doświadczeniu pojechałem na drugi zbiornik sonda, te same warunki, środowisko i te same efekty. Więc drugi gatunek płoci łowimy jak wyżej. Hol jest naprawdę nagrodą nie do opisania. Piękny i fascynujący. . .


LESZCZ


Dziś napisze trochę o leszczu. Kiedy zaplanuje sobie połów leszcza to samo przygotowanie do jego połowu trwa już od poprzedniego dnia, oczywiście jeżeli mam wszystko do tego by zapolować. Jak pisałem o płoci to wiecie, że łowię z łodzi i na dużych zbiornikach, nie na jeziorach ale zbiornikach. Jednak czasami i na innych akwenach. Tak samo kiedy pisze leszcz to nie mowie o leszczykach. Leszcz to ma być Leszcz. Co prawda jedni SA zdania że duże leszcze łowi się tylko na naturalnych jeziorach co też jest prawdą ale prawdą też jest, że na zbiornikach zaporowych jest ich masa, więc jedno drugiego nie wyklucza. Są bardzo ich środowiska zbliżone. Jednak jest taka zasada, a właściwie moja zasada, jeżeli zbiornik jest dość duży i dosyć głęboki to naprawdę dużego leszcza nie trudno złowić. Wiadomo stadnie żyjąca ryba potrzebuje sporo miejsca by dorosnąć bo jej wycieczki naprawdę są dalekie.
Wiosnę raczej pozostawmy gdy przygotowuje się do tarła a i jest wtedy na płytkiej wodzie właściwie w litoralu i powiem wprost mięso jest nie smaczne. Leszcz pobiera pokarm ale są to małe żyjątka wodne w już ciepłej, bo płytkiej wodzie. Nie chodzą tez dużymi stadami, co nie oznacza że nie będzie brań, będą ale tylko tych małych leszczyków. To na wiosnę i tylko z tego powodu że jest tam pokarm naturalny. Po tarle i jeszcze trochę, czyli nie po samym tarle jeszcze nie łowie leszcze dopiero od końca maja ale już na głębokiej wodzie. Proszę pamiętać, że leszcz jak i inna ryba, biała, potrafi wyczuć zapach nawet z stu metrów tak też nie jest trudno ściągnąć ją w łowisko. Zawsze przytaczam jeden ważny fakt. Przynęta to cały sukces. Dobra przynęta. Na początku lata szukam go na spadach i to dosyć mocnych, a jeżeli na tych stokach znajdzie się trochę zarośli no to już jest całkiem dobrze.. Czym dalej lata i więcej ciepła oddalam się na duże pola lekko pofałdowane i po wrzuceniu zanęty nie muszę długo czekać, brania następują niemal od zaraz. Ciekawe też jest że nie trzeba operować gruntem jak wygruntuję tak zastawiam i tylko czasami lekko podciągam zestaw, minimalnie go podnoszę i na ogół wtedy zawsze następuje pobicie. Dobre miejsce też jest na tzw. Półce, a raczej jej zboczu. Kiedy dzień robi się krótszy i nadchodzi powoli jesień to wtedy tylko na głębokiej wodzie nawet do 8,5 m i głębiej, na dołkach szczególnie. Zwrócę uwagę na ich szczególne zachowania. Rano wczas, jak tylko zaczyna świtać widzimy go na powierzchni ale szybko schodzi na dno i wtedy tylko pęcherzyki powietrza zdradzają nam jego obecność, bo jak każdy wie, a jak nie to przypominam że leszcze lubią bardzo grzebać w mule a i rozbijać kule, to już z mojego doświadczenia. Dlatego zawsze na głębokiej wodzie robię i nęcę bardzo ubitymi ,twardymi kulami z mięskiem czyli pinka wtedy mamy go w łowisku bardzo długo. Nie należy tez dawać dużych porcji na haczyk,. Ja zawsze zakładam na haczyk 10 dwie pineczki czy np. trzy ochotki. To wystarczy bo wiem że zawsze mam DUŻE leszcze. Jeżeli założę więcej to biorą te mniejsze, sam nie wiem dlaczego. No połamania.

UKLEJA


Jak powiem że pospolita to nie skłamię, bo i dlaczego jeżeli wszędzie jej pełno. :tak: Ale czy na prawdę? Jedni opisując uklejkę mówią że bardzo łatwa do złowienie, a ja twierdzę że tak nie jest. Tak jak i inne rybki ma swoje za uszami tu jest i już jej nie ma. Ryba która, a raczej która łowimy pod powierzchnia lub na powierzchni. Też nie prawda, na zbiornikach których łowię nie raz weszła w łowisko ukleja duża jak śledzie na głębokości około 7 m BARDZO DUŻA, oczy wychodzą z oczodołów, więc jak to jest z ta ukleją, wszędzie jest ale nie zawsze kiedy chcemy. Widać jak chodzi góra ale nie pobiera. Więc jak ? Tak jak pisze jak i z innymi rybkami. Zależy czy wejdzie w łowisko i skusi się na sypką zanętę smurzaca czy też nie.Pisza też, że jest przy brzegu, no tak ale nie tylko bo ja znajduje ja na środku dużego zbiornika.
Prawda, że odżywia się planktonem, ale również drobnym robactwem i owadami. Nie gardzi, ciastem robaczkami pieczywem,Jeżeli chodzi o treningi na niej jako nauka łowienia to bardziej polecam płoć jak ukleje, nie takie to proste, pamiętam pewnego dnia zawody, masakra. Dzień wcześniej trening, była, a w dniu zawodów zero. Ale człowiek wie o tym i zawsze jest przygotowany na inną ewentualność.I nie dajcie sobie wmówić, że jak ktoś powie, że idzie na uklejki to akurat uklejki przyniesie, :wysmiewacz:
 
AdSense

Skąd: Mountain View
Pomógł: nie raz
raba
[Usunięty]



Wysłany: Śro Kwi 07, 2010 18:28   

WZDRĘGA

Dlaczego duża część wędkarskiego świadka mówi, że to płoć ? Ja nie wiem. Ale wiem że jest pewna grupa wędkarzy, którzy nie potrafią czasami rozróżnić małego klenia od płoci, karasia od małego karpia czy wzdręgi od płoci, ale to ich zmartwienie, a moje to by przypomnieć, żeby nauczyć się odróżniać ryby i nie jest wstydem podejść do innego kolegi wędkarza i zapytać. Pisze to przy wzdrędze bo krasnopiórka jest mylona i basta. Ale do rzeczy.
Jest bardzo płochliwa, to fakt. Przy jej połowie trzeba bardzo starannie prowadzić hol by nie zeszła bo inaczej cala reszta ucieka gdzie pieprz rośnie i można śmiało się wynosić, jej komunikacja ze stadem jest przedziwna.. Stad też zdanie co niektórych że wzdręgi jest mało. Nie jest to prawdą. Te małe sztuki są poławiane w przybrzeżnej roślinności bo nie powiem ale lubi zbierać z powietrzni, jednak jak i podobnie u płoci tak i wzdręga ta duża jest głębiej. Sporo głębiej. Wracając do powierzchni nie raz pobiła odrotóweczkę czy muszkę muszkarza. Jest jedno pewne, a sam doświadczam tego nie jednokrotnie, że wzdręga – krasnopiórka to nie ryba na która się wybieramy. Przyłów, tak to jest przyłów, przypadkowość nie inaczej ale i radość większa, czy nie ? Jak na haku widzimy pięknie ubarwioną krasnopiórkę. Ja je wypuszczam, zawsze. Na głębokiej wodzie zjawia się czasami znikąd i to pojedyncze sztuki, ale już w mulistych kanałach a jeszcze ciepłych kanałach, przy elektrowniach łowimy jej sporo, i tu jest problem, to nie krasnopiórka, wzdręga, nie , to jest płoć a ubarwienie ma podobne a nawet bardziej krwiste i ciemniejsze grzbiety nie dlatego ze wzdręga, a dlatego, ze warunki w jakich przebywa ją tak ubarwiają, np. ciemna woda, mało tlenu szlam, dużo ochotki. Ale zaznaczam to moje doświadczenie a porównywałem nie raz. Zauważyłem tez, że kiedy jest bardzo cicho, czyli nie walimy nogami po dnie łodzi czy nie chodzimy jak koń na brzegu połów wzdręgi jest lepszy i więcej sztuk zapiszemy na swoje konto. Ja łowiąc z łodzi staram się być sam, wtedy kilkanaście sztuk nie jest żadna trudnością i to na spadzie dosyć ostrym z 2,5 m do 6 m Jest cicho to zatrzyma się i jest .Jako zanęty używam tej samej co do płoci ale dodaje więcej łusek kakaowych a sklejam melasą, To lubi, tak przynajmniej myślę. :D
 
raba
[Usunięty]



Wysłany: Czw Kwi 08, 2010 09:49   

KLEŃ



Oczywiście rodzina karpia, jak i wiele innych jednak jest bardzo mocno zbudowany. Tak to kleń. Martwi mnie jednak fakt, że są tacy co uważają, że kleń to ryba rzeki. No cóż mogę powiedzieć, nie prawda, o czym też wielu innych wie. W tym cyklu środowisko wodne ryb, pisze o zbiornikach zaporowych, jak w wstępie zaznaczyłem, to tez napisze parę słów o kleniu nie w rzece ale zamkniętym zbiorniku jednak bardzo dobrze dotlenionym więc to czego kleń potrzebuje i wymaga. Wrzeciono bo i tak nazywają co niektórzy to masywna ryba ciemnobrązowa o łuskach z lamówką, czarna lamówką. Płetwy to pomarańczowa brzuszna i grzbietowa czarna jak i ogonowa, silna. Powiem tez, a jest to z mojego doświadczenia, że kleń w zbiorniku, a złowiłem nie jednego jest masywniejszy ale mnij waleczny od rzecznego. Myślę, że jest to normalne. Rzeka zawsze posiada ryby bardziej wojownicze. Kiedy na rzece holujesz klenia np. 35 cm to hol jest nie tylko widowiskowy ale i trudny, na zbiorniku takich emocji nie ma. Panuje tez opinia że kleń to bardzo dostępna ryba, nic bardziej mylnego, rzeka tak, zbiorniki nie. Dla mnie to ryba bardzo inteligentna, i złowić ja w zbiorniku jest o wiele trudniej. Powiem wprost, jest sztuką., pomimo, ze nazywamy ja świnia bo żre wszystko i na tej podstawie sądzimy że łatwa do zdobycia, proszę pamiętać, że piszę ciągle o zbiorniku. Małe rybki, żabki, ćmy leżące na wodzie i wiele innych przysmaków to jego meni. O owocach drzew nie muszę przypominać. Na swoich zbiornikach łowie klenie nie na spinning a na masę chlebową i na owoce ale nie raz koledzy przy biczowaniu wody małymi obrotóweczkami mieli nie złe sztuki, okazy, ja też ale jest to raczej przyłów bo kleń w zbiorniku jest bardziej ostrożny od rzecznego. Rzeczny ma gdzie się schować ten drugi nie i stad tak daleko idąca ostrożność z jego strony. Łowiąc klenia nęcę świeżym chlebem a raczej zrobiona pastą chlebowa, lubi ten zapach, na haczyk zakładam spoty kawałek chlebka i trzask, wisi. Owoce puszczam wolno, czyli jak wiatr niesie. Zanęcam procą. Nie żałuję też mięska czyli białych robaczków, czerwonych nigdy. Konik polny to jedyny jakim przywołuje klenia. Chruścik, pijawka i te inne to na rzekę. Dobra jest kukurydza konserwowa. Gdzie szukać klenia na zbiorniku. To ważne bo nie jest wszędzie jak płoć czy okoń. Mówiłem że jest bardzo płochliwy i ostrożny więc się kryje, niema gdzie ale uważa że jak schowa się w przybrzeżnym dołku to jest bezpieczny. Mam parę takich miejsc jednak nigdy nie napływam na nie, a raczej zawsze dalej od siedliska. Resztę robi zanęta, podejdzie, bo żarłok, są tez na zbiornikach podwodne łąki, znacie takie prawda. Więc należy wyszukać oczko wolne od zarosili na takiej łące zanęcić i przyjdzie, znam go, przyjdzie bo nie raz z takiego oczka je wyjmuje. Jeżeli spinning a często na klenia się nie nastawiam w tej metodzie, ale jeżeli, to tylko na lekki opad przy betonowych brzegach. Na koniec raz jeszcze CISZA to droga tez do zadowolenia. :] luzik
 
raba
[Usunięty]



Wysłany: Czw Kwi 08, 2010 20:15   

Tak zdrapek, dziękuję, 50 lat z kijem w ręce, tyle to pracy, a Ty ......

[ Dodano: Czw Kwi 08, 2010 20:52 ]
KARAŚ



To mogę śmiało powiedzieć że nigdzie go nie brakuje, w żadnej wodzie, jest pospolitum- wodnikom, ale to tak żartem napisane, jednak nie ukrywam że jest prawdą. Nie mowie też że są dwa gatunki srebrzysty i złoty bo są razem . Są akweny znane z tego, że chodzi się tam łowić tylko karasia, Jego odporność budzi szacunek wśród wędkarzy, kiedy inna ryba wymiera z braku tlenu ten żyje no i warunki w jakich przebywa są co najmniej skrajne, Brud i brak tlenu to śmierć dla nie jednej żywej istoty a on ma to za nic. Pominę małe zbiorniki gdzie dochodzi do przerodzenia z powodu braku miejsca ale na dużych zbiornikach zaporowych okazy są nie lada. Na zbiornikach na których było mi dane spotkanie z karasiem 1,5 kg nie jest ich mało. Trzymają się na płytkich mulistych przybrzeżnych wodach jak i w miejscach gdzie jest sporo naturalnych przeszkód dla wędkarza ale nie dla niego. Chodzi w parze z linem i karpiem, to wiem bo nie raz złowiłem te gatunki na jednym siedlisku. Takie leśne jeziorka zarośnięte grążelem jak w Zachodniopomorskim są nimi zasypane. Ale to tak nawiasem. Jest też nie tylko pociechą, kto lubi, ;) ale i zmartwieniem np. karpiarzy. :stres: Jak wejdą w łowisko to nie jeden raz musiałem zmieniać łowisko. No ja akurat nie lubię karasia za bardzo natrętny ale widziałem jak łowią i zabierają sporo tej ryby. Co czyni go takim, no nic prostszego, jest jak karp, żre wszystko, co nie wrzucisz to zje, od chleba do rosówki. Ale dobrze że jest bo mamy żywczyka na szczupłego jak znalazł, tylko te małe, bo karaś kiedy ma dobre warunki a takie mu funduje zbiornik zaporowy rośnie nawet do 2 kg. I takiego Wam życzę. :okok:
 
raba
[Usunięty]



Wysłany: Pią Kwi 09, 2010 20:30   

zdrapek napisał/a:
Raba,nie zamierzam więcej dyskutować bo forum nie jest miejscem na takie "słowne przepychanki". Szkoda zanieczyszczać forum nie wspominając o naszym czasie. Z całym szacunkiem do Twojej osoby i tych 50 lat doświadczeń z "kijkiem w ręku" i chęci przedstawienia kolegom z forum ciekawie napisanego artykułu ale podpisywanie się pod czyimś tekstem... sam rozumiesz. Nie wspomnę o regulaminie forum i polskim prawie.
Pozostawiam już ten temat i życzę udanego sezonu.


1 - Tak masz racje, dlatego z Tobą nie dyskutuję. Poniżej tylko dwa słowa prawdy.
2 - Nie ja, a Ty mnie obrażasz poddając w wątpliwość moje doświadczenie. Pomijam.
3 - To jednak co napisałeś powyżej to już nie tylko obrażanie, ale zwykłe chamstwo. A za pomówienie grozi kara. A tak łatwo sprawdzić.
4 - Nie martwi mnie jednak ten fakt, że jesteś taki a nie inny, i nie Ty i nie do Ciebie należy mnie oceniać, są lepsi, np.Ci co mnie znają, moi przyjaciele i wędkarze, do których Ty się nie zaliczasz, a wiesz dlaczego ? Bo jeżeli się nie ma nic do powiedzenia to każdego podejrzewa się o to samo. Błąd. Tak więc czy Ci się to podoba czy nie dalej rybka po rybce będę opisywał a ty się ucz, bo jak by nie było to widzę, że czytasz te moje plagiaty bardzo starannie.
Aha, jeszcze jedno, pamiętaj, że się nie gniewam, bo akurat Ty nie jesteś w stanie mnie obrazić, kto jak kto, ale Ty nie, tylko żal mi Ciebie.
Z szacunkiem dla wędkarzy raba. :)
 
AdSense

Skąd: Mountain View
Pomógł: nie raz
zdrapek 


Pomógł: 36 razy
Wiek: 45
Posty: 478
Otrzymał 11 piw(a)
Skąd: Zabrze


Wysłany: Pią Kwi 09, 2010 21:01   

Nie chodziło mi o to żeby kogoś obrażać... od dłuższego czasu widzę Twoje posty pokrywające się z Wiarusem ale rozumie że o Twój punkt widzenia naszego świadka wędkarskiego i teraz to doceniam.

Osobiście jak widzę jakiś fragment swojego artykułu w necie z podpisem kolegi xxx to mnie krew zalewa - może z tond taka a nie inna moja reakcja... Gdziekolwiek klikam to zawsze pod tym samym nickiem ewentualnie z imienia i nazwiska ale i tak przeważnie w podpisie mam swój nick.

Popełniłem sporą gafę i za to wielkie sorki

Artykuły są łatwo przyswajalne wiesz co mam na myśli łatwo się je czyta a to największa domena jaką może posiadać osoba, która posługuje się piórem, a w tym momencie klawiaturą :)

Jeszcze raz wielki ukłon i przepraszam za maje poprzednie posty
. Mam nadzieję że jeszcze nie raz będziemy wstanie powymieniać poglądy bo zderzyć się z tak wieloletnim doświadczeniem może jedynie przynieść korzyści - mam na myśli zderzenia kreatywne oczywiście.


Z poważaniem,
zdrapek
_________________
PRZELICZNIK POJEMNOŚCI SZPULI
Postaw piwo autorowi tego posta
 
raba
[Usunięty]



Wysłany: Pią Kwi 09, 2010 21:12   

S U M



Dla mnie najbardziej majestatyczna ryba jakie spotykamy w naszych Polskich wodach. Sum to siła i w dodatku poparta wielkością. Różnie o nim mówią i piszą. Jedni, że szkodnik, jeszcze inni że paskudnie wygląda, ale dla mnie i do mnie te opinie nie SA miarodajne i mnie nie interesują, Sum jest i to jest piękne. Kto nie marzy o holu takiego kolosa bo wyrasta naprawdę na giganta. 2,5 m mięsa na haku o takiej sile to już coś, no czy nie ? A pamiętam bo już swoje latka się ma, jak był odławiany do przesady i nie wiele brakowało by wyginął w ogóle z naszych wód. Mają co niektórzy poronione pomysły ale późno bo późno opamiętanie przychodzi i dziś możemy się cieszyć widokiem suma. Bo sum odgrywa tak samo ważną role w środowisku wodnym jak i żaba. Oba gatunki są potrzebne, ale to tak na marginesie. Jego siedliska to zwalone drzewa, i nisze, czyli popularne dołki, a jeżeli zwalone drzewa to znaczy blisko brzegu. Na zbiornikach jakie znam to raczej tylko doły. Duże zbiorniki jednak czasami mają swoje mikro środowiska zalane po tak zwanej wycince, i tam tez jest. Ciepłolubny. Na wiosnę przebywa bardzo blisko brzegu że czasami go widać ale nie jest skory do pobrania pokarmu. Czy nocny łowca, raczej tak, pisze raczej bo nie jednokrotnie i to bez pomocy kwaka udało mi się złowić go w dzień. Jego menu to raki, ryby, żeby. Mój przyjaciel mówi że nawet stary trampek porwie bestia. Dowcipniś. Na płytkich wodach o twardym i pagórkowatym dnie jest i czuje się jak w domu. Tak samo jak na zbiornikach które odwiedzam czyli na głębokiej wodzie nawet z 12 m wyjmuje te kolosy. Najlepsze miesiące na połów suma to lipiec i sierpień kiedy noce są ciepłe wtedy wychodzi na żer pod samą powierzchnie. Wtedy zakładamy duży spławik, bardzo duży, sumowy, i żywca tak około 30/50 cm pod powierzchnia wody. Nie raz każdy z Was słyszał jego cmokanie w nie dalekiej odległości. Można go tez przywołać kwokiem. Znam zdania co niektórych, że za daleko od swojej kryjówki nie odchodzi, ale to nie prawda, Jeżeli w rzece to tak ale na zbiornikach nie. Wyczuje przynętę z bardzo daleka i nie pogardzi nią. Są tez oczywiście przypadki ze pobiera w niespodziewanym miejscu, ale to przypadki. Jest żarłokiem i koniec. Kończy się lato i powoli zaczyna pobierać co raz to słabiej, jednak czasami i w październiku kiedy był ciepły zdawało się go dosięgnąć. Czy mam pisać co robi w zimie ? No tak, nie wszyscy wiedza, zimą śpi. Śpi ukryty w dołku pod korzeniem. ;)
 
GrzegorzM 
Administrator



Ulubiona metoda: Spławik i feeder
Pomógł: 37 razy
Posty: 1142
Otrzymał 101 piw(a)
Skąd: Złocieniec / Szczecin


Wysłany: Pią Kwi 09, 2010 21:32   

Pousuwałem troszkę zbędnych postów z tematu po to, aby te wartościowe (artykuły Raby) nie zniknęły wśród innych. Pozostawiłem 2 posty odnośnie sprzeczki (niebawem też je usunę) o prawa autorskie aby zainteresowani Panowie ostatecznie zażegnali spór (co myślę, że już się stało). Proponuję by w tym temacie zebrane były tylko artykuły. Tak będzie czytelniej.
Ostatnio zmieniony przez GrzegorzM Pią Kwi 09, 2010 21:37, w całości zmieniany 1 raz  
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Asderewq 

Pomógł: 5 razy
Posty: 118
Skąd: Poznań


Wysłany: Pią Kwi 09, 2010 21:36   

raba, szacunek
Czy mógłbyś napisać o sandaczach?Bo to też ciekawa ryba.
_________________
Złap & Wypuść <- jak to trudno dochodzi do ludzi...
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
raba
[Usunięty]



Wysłany: Pią Kwi 09, 2010 22:42   

Sandacz

Może nie na zamówienie ale zawsze do usług. Jeżeli tylko mogę pomóc to dlaczego nie.
Tu akurat przy tej rybie jest podobieństwo do suma. Nie jedno je łączy, to drapieżnik i to, ten lubi schowki i ten, jedyna odwrotność to ta, że suma masowo wyławiali a sandacza zaczęto masowo zarybiać bo był rodzynkiem czyli w naszych wodach było go bardzo mało. PZW jednak postawiło sobie za zadanie powiększyć ilość tych pięknych osobników i to akurat im się udało. Dziś możemy powiedzieć że idziemy na sandacza i na ogół go złowimy. Co prawda nie we wszystkich zbiornikach jest ale są takie zbiorniki gdzie bardzo dobrze się zaaklimatyzował i cieszy nasze dusze. Cieszy mnie również to, że nie można o nim powiedzieć pospolita. No bo kto ją zna to wie o czym myślę. Jest też jedna z nielicznych która dba, pilnuje swojego narybku, czyli gniazda. Kiedyś napisałem aby wydłużono okres ochronny sandacza to jak sobie przypominam wielu było bardzo nie zadowolonych, jednk trzeba zrozumieć jego taktykę pobicia. Sandacza można złowić kiedy jest głodny i kiedy się go zdenerwuje, właśnie zdenerwuje. Pilnuje gniazda a tu mu pod nosem lata jakaś gumka więc w obronie swojej rodziny atakuje i co, no i po nim, już jest na stole a małe sandaczyki wybierane są przez innych smakoszy. To tak wstępem i dla przypomnienia. Jak pisałem zbiorniki zaporowe to te które sobie upodobał. Raz że woda dobrze dotleniona a po drugie to to o czym pisałem przy sumie, na takich zbiornikach, a raczej przed ich powstaniem, zalaniem karczowano dużo drzew i pozostało po nich spore pola korzeni i pni, tam się kryje, znam nie jeden taki zbiornik gdzie obrywy są niesamowite ale sandacze za to przedniej marki. Żwirek, piasek, glinka dołki rynna pozostała po rzece, blisko upustu to miejsca gdzie zasadzki na niego są pewne. Jest tez samotnikiem jak ja, ja tez lubię łowić jak jestem sam. Na łowisku które ja odwiedzam by go pojmać to schodzę z przynętą nawet do 14 m. Ale jest i takie gdzie woda jest płytka brudna, i nie głęboka ale dobrze dotleniona bo jeszcze tam wpływa rzeka i spusty są dzienne. Znam zdanie pewnego znanego wędkarza który mówi wprost. Gdzie jest sandacz tam nie ma szczupaka, nic bardziej błędnego. Nie jestem tu od reklamy i nie piszę nazw łowisk celowo ale gdybym mu podał te kilka jakie znam to na pewno zmienił by zdanie. .Poluje tez nocą bo ma wzrok bardzo dobry. Mniejsze sztuki raczej polują w stadzie jak uboty, nie raz byłem świadkiem jak na płyciźnie w biały dzień nagoniły stadko i trzaskały co nie miara. Duże to już inna sprawa, w dzień się lubią schować w głębinie a na żer wychodzą nocą. Branie, czyli pobicie sandacza jest mocne, zdecydowane i z odjazdem co nas wędkarzy najbardziej kreci, no czy nie ? Uklejka, mały okonik czy jak na moim zbiorniku jazgarz to jego memu, Na żywczyka. Ja osobiście i tu zdradzę trochę mojej tajemnicy łowię na fileta z makreli. Polecam. Tylko nie całego, odciąć taki paseczek 10 cm na 2 cm.
Jeżeli chodzi o sztuczne to kopytka w seledynie z brokatem bija wszystkie inne na głowę, jednak jeżeli ktoś umie prowadzić koguta no to…….. połamania życzę i sandała z tych samotników
 
AdSense

Skąd: Mountain View
Pomógł: nie raz
Wyświetl posty z ostatnich:   

» Wędkarstwo, strona główna » Działy ogólne » Tematyka ogólna » Środowisko

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach



Skocz do:  


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Styl Forum - GrzegorzM ©

Administracja nie odpowiada za materialy publikowane przez uzytkownikow. Uzytkownik rejestrujac sie na forum w peeni odpowiada za publikowane przez siebie wiadomosci. Wszelkie roszczenia w sprawie opublikowanych tresci prosimy zgaaszac do ich autorow.

strzalkaMapa Forum