Forum wędkarskie- wędkarstwo Największe forum wędkarskie w Polsce (dawne Wedkowanie.net). Wędkarstwo, PZW, filmy wędkarskie, metody połowu, testy sprzętu, przynęty i zanęty, łowiska, zdjęcia i gry wędkarskie. Posiadamy ponad 10 tysięczną społeczność, która napisała już przeszło 130 tysięcy wiadomości. Weź udział w dyskusji i dołącz do nas już dziś!
Rasowy spinningista, czy ktos taki istnieje. Czy mozna tak kogos nazwac. A moze kazdy kto lowi spinningiem jest tym prawdziwym rasowym spinningista. Do takich przemyslen sklonila mnie pewna rozmowa z moim kolega. Siedzac kiedys przy zarzuconych wedkach, rozmawialismy o naszym hobby. Dokladnie o spinningu. Wiesz- powiedzial mi- ja nigdy nie bede "rasowym spinningista" - Dlaczego?? zapytalem odruchowo, nie zastanawiajac sie nad znaczeniem tego twierdzenia.
- Lubie spinning, lubie pobiegac po rzece za kleniem okoniem, ale najbardziej lubie siasc przy swoich ulubionych feederach i wpatrywac sie w ich szczytowki.
- Nic nie odpowiedzialem. Ale zaczalem sie zastanawiac co "ja" tak najbardziej lubie w tym wszystkim i czy jestem rasowym spinnigista? Od razu pierwsze na mysl nasunely mi sie ryby jakie zlowilem. Mysle sobie... nie ma zadnych rewelacji ale kilka ladnych ryb udalo mi sie zlowic. Ale tak siegajac pamiecia do roznych polowow, uswiadomilem sobie ze nie wszystkie zlowione ryby cieszyly mnie tak samo. Byly karpie, leszcze, brzany na feederka. Ladne plotki i karasie na splawik. Sumy na grunt i na zywca. Bylo kilka pstragow na muche (choc tutaj raczej ciezko bylo by powiedziec ze byly to okazy ) i tak myslac o tych rybach, przyponialem sobie hol klenia. Lowilem ponizej spietrzenia wodnego, klenie spalawialy sie jakies 50-60 metrow od brzegu. Po wielu nie udanych probach, udalo mi sie tam dorzucic ciezka wahadlowka. Po kilku obrotach, nastapil atak i doruchowo zacialem. Jak ja sie wtedy modlilem zeby tylko nie spadl mi w tym szybkim nurcie. Musialem go przeprowadzic tyle metrow w poprzek nurtu. Udalo sie, bylem szczesliwy. Miarka pokazala 54cm. Myslalem ze wyskocze z butow Tak wspominajac hol tego klenia doszedlem do wniosku ze ta mala rybka dala mi duzo wieksza satysfakcje niz np. poltora metrowy sum zlowiony na zywca. Sum trzy razy wiekszy od tego klenia i co najmniej kilkanascie razy silniejszy, nie cieszyl mnie Dziwne?? A moze nie?? Wposminajac z tego roku, bedac z kolegami na weekendzei nad woda lowilismy lesczcze, plocie i rozpiory. I usilowalismy zlowic jakiegos suma na zywca. Leszcze braly pieknie, za noc nalowilismy blisko 25 sztuk. Do tego kilka ladnych ploci i rozpiorow. Ja jednak rankiem zedecydowalem sie zapolowac na klenie. Poszedlem wiec nad maly doplyw wpadajacy do rzeki nieco powyzej naszego stanowiska. Doplyw moze mial z 10 metrwo szerokosci. W pewnym momencie dostrzeglem stado kleni na plyciznie pod krzakiem. Rzut nie co powyzej i widze jak kilka klusek plynie za woblerem. Wobler wchodzi w glebsza wode na srodku trace go z oczu, ale wtym momencie nastepuje atak. Pierwsze skojarzenie klen. Ale ryba dziwnie chodzi dnem. Moze sumek maly?? Skad by sie wziol w takim ciurku i na takim bystrzu?? Po kilku minutach widze... brzana Chce ja chwicic za grzbiet ale jest tak gruba ze ciezka mi ja objac. Po kilku probach sie udaje. Zadnej wagi a ni miarki nie mialem. Na oko okolo 70 cm i ze 3,5 kg wagi. Przyszedl kolega, zrobil zdjecie. Rozpierala mnie duma Juz nie lowilem do konca dnia. Tak bylem szczesliwy Wracajac do przemyslen, nasuwa sie wniosek ze najwieksza satysfakcje daja mi ryby zlowione na spinning i samo lowienie spinningiem. Wiele godzin przesiadywalem przy wedkach zarzuconych na grunt ale jednak zawsze ciagnelo mnie do spinningu.
Nie tak dawno przegladajac stare czasopisma wedkarskie natrafilem na krotkie opowiadanie jednego z czytelnikow. Tytul "prawdziwy spinningista" Czyzbym znalazl odpowiedz na swoje pytanie?? Z zaciekawieniem zaczolem czytac ow opowiadanie. Autor nawiazywal do pewnego spotkania nad woda. Bylo to gdzies nad Odra. Bedac przejazdem w jednej z miejscowosci, zdecydowal sie wyskoczyc na chwile nad wode. Spacerujac wzdluz walu napotkal mlodego chlopaka. Na tradycyjne pytanie "biora??" chlopak szybko odpowiedzial " dzisiaj slabo, ale ja juz musze isc. Mysle ze jak bym zostal jeszczez godzine lub dwie to bym polowil. Niech pana tam idzie i sproboje lowic. Rzucac trzeba tak i tak prowadzic. Najlepiej jakiegos uklejo podobnego woblerka. Ja juz musze isc do zobaczenia" Chlopak sie oddalil a autor z poczatku bardzo nie chetnie ale jednak poszedl w to miejsce. Lowil tak jak ten mlody mu kazal i jak wspominal w zyciu jeszcze tan nie polowil. Nazwal wtedy tego mlodego chlopaka "prawdziwym spinningista" Po przeczytaniu do konca, znow zaczolem sie zastanawiac nad swoim lowieniem. Czy ja idac na miejscowke, wiem ze o tej i otej godzinie w tym i w tym miejscu beda staly ryby i wystarczy im tylko podac odpowiednia przynete? Ma jedno swoje miejsce. Jade tam na gora dwie godziny lowienia. Zawsze po poludniu. Staje w jednym miejscu. Wiem ze jesli rzuce pod prad i poprowadze woblera wzdluz krzakow udezy klen. Jesli rzuce z pradem i ciagnac woblera zaczymam w miejscu gdzie na dnie sa rosliny a po sekundzie czy dwoch zaczne znow zwijac uderzy jaz. Miejsce znam z dokladnoscia co do pol metra. Wiem na jakim obszarze dna sa rozliny zanurzone. Wiem w jakiej odleglosci od krzakow prowadzic woblera zeby nie zahaczyl o zatopione galezie. Wiem w jakich godzinach tam lowic. Ale czy to sprawia ze jestem "rasowym spinningista" ??
Pewna sytuacja, na mojej miejscowce nic sie nie dzieje. Juz mam zamiar wracac ale cos mnie tknelo zeby jeszcze rzucic kilka razy pod krzak znajdujacy sie okolo 100 metrow ponizej. Pierwszy rzut nie udany, drugi tez nie bardzo. Trzeci sie udal. Sciagam woblera kilka metrow, zatrzymanie i oczyma wyobrazni widze stojacego za nim jazia ( nie wiem czemu akurat pomyslalem o jaziu?) Start woblera i momentalny atak. Po chwili pol metrowy jaz lezy na brzegu. Czy taka sytuacja daje mi prawo myslec o sobie jako "rasowym spinningiscie" ??
Ja uwazam ze, pomimo tego iz bardziej cieszy mnie lowienie na spinning. Iz znam miejsca z duza dokladnoscia. W niektorych sytuacjach potrafie przewidziec atak ryby. Pomimo tego wszytkiego uwazam ze jeszcze daleka droga przed mna na miano "rasowego spinnigisty"
A Wy, jak sadzicie?? Istnieje ktos taki? Kim jest wedlug was "rasowy spinningista"? Jak sie zachowuje? Jak lowi? A moze jest wsrod nas??
Pomógł: 8 razy Wiek: 49 Posty: 411 Otrzymał 64 piw(a) Skąd: Karpacz
Wysłany: Śro Gru 12, 2012 07:33
Fulco de Lorche napisał/a:
Moim zdaniem rasowym spinningistą jest ten który łowi tylko metodą spinningową.
Osobiście nie powiedział bym że tylko, ja łowię jeszcze na muchę,jesienią sandacze i miętusy z gruntu i uklejki na spławik gdy żywca mieć muszę a mimo to spin jest moją metodą która daje mi poczucie satysfakcji i spełnienia
_________________ ...prosiłem o wszystko bym mógł cieszyć się życiem ,a dostałem życie bym mógł cieszyć się wszystkim ale ryb nadal nie umiem łowić
Pomógł: 18 razy Wiek: 50 Posty: 535 Otrzymał 52 piw(a) Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Gru 12, 2012 08:54
Ja jestem kundel, nierasowy znaczy. Przepraszam za szczerość, ale cały Twój post, su_mik, dla mnie to trochę takie pierdolety. No i bardzo Cię proszę, zadbaj jednak o język polski i polskie znaki w poście, bo trochę zęby bolą jak się to czyta.
mam nadzieję, że się nie obrazisz na mnie - po prostu szczerze napisałem co sądzę o tym konkretnym poście, nie o Tobie.
_________________ CATCH & EAT www.cb-mania.pl - prawdopodobnie najlepsze forum o CB radiu
Fulco de Lorche
Pomógł: 1 raz Posty: 73 Otrzymał 5 piw(a) Skąd: Z Lotaryngii
Wysłany: Śro Gru 12, 2012 11:53
Mayki napisał/a:
spin jest moją metodą która daje mi poczucie satysfakcji i spełnienia
Jeśli spinning jest metodą która przynosi Tobie spełnienie i satysfakcję to dlaczego łowisz innymi metodami?Sandacze jak inne ryby łowi się spinningiem równie skutecznie,nawet miętusy idzie złowic tą metodą.
Pomógł: 18 razy Wiek: 50 Posty: 535 Otrzymał 52 piw(a) Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Gru 12, 2012 12:45
Fulco de Lorche, ja łowię innymi, bo też lubię. A! I jeszcze jeżdżę motocyklem bo lubię, choć łowienie na spinning daje mi satysfakcję... i sex też lubię i parę innych rzeczy w życiu robię mimo tego, że spinning daje mi dużo satysfakcji i lubię. Kurde, no...
_________________ CATCH & EAT www.cb-mania.pl - prawdopodobnie najlepsze forum o CB radiu
Ulubiona metoda: Spinning
Okręg PZW: Siedlecki
Pomógł: 19 razy Wiek: 36 Posty: 715 Otrzymał 252 piw(a) Skąd: Mokobody
Wysłany: Śro Gru 12, 2012 13:40
su_mik gratuluję wytrwałości bo rzadko zdarzają się na forum dłuższe wypowiedzi, przemyślenia jeszcze rzadziej. A w Twoim przypadku widać ponadto zdrową, logiczną myśl. Oby więcej takich tekstów, Pozdrawiam
Ulubiona metoda: Spinning/Grunt
Pomógł: 31 razy Wiek: 41 Posty: 696 Otrzymał 133 piw(a) Skąd: Łódź
Wysłany: Śro Gru 12, 2012 15:24
Ogólnie to złożona sprawa odpowiedzieć sobie na pytanie kim się jest, czy spinningistą, spławikowcem czy np. łowcą leszczy na feedera.O ile w wędkarstwie nie wykluczamy innych metod wędkowania i łowimy przykładowo na grunt i na spinning to właśnie co ? Nie jesteśmy ani spinningistą ani ''grunciarzem'' ?
Ja to rozumiem tak, że po pierwsze jesteśmy wędkarzami a wyszczególnienie następuje w momencie kiedy używamy danej metody.Tak, ale tylko wtedy kiedy nastawiamy się i przygotowujemy do niej świadomie.Nie można nazwać spinningistą człowieka, który zobaczył, że aktualnie żeruje boleń i z feedera robi wyjątkowo spinning zakładając sztuczną przynętę.Tak samo nie nazwiemy sumiarzem gościa co z pikerem poszedł zapolować na suma bo nawinął sobie mocniejszą żyłkę na kołowrotek widząc, że sąsiad dzień wcześniej wyjął wąsatego.
Kiedy nastawiamy się i przygotowujemy do danej metody z głową, świadomie wybieramy sprzęt, techniki i miejsca połowu danego gatunku to możemy powiedzieć, że specjalizujemy się w danej metodzie i nie ważne ile ich stosujemy możemy nazywać siebie wedle uznania - nikt nie powie, że jesteśmy z ''przypadku'' czy ''łapanki''.
Jest jeszcze jedna kwestia, sukcesy jakie osiągamy.W miarę uzyskiwania coraz lepszych efektów w postaci złowionych ryb, doskonalenia metod, poznawania reguł panujących nad wodą stajemy się coraz bardziej doświadczeni i to także pozwala powiedzieć o kimś, że jest np. super spinningistą - wytrawnym łowcą sandaczy.
Mi też nie za bardzo pasuje to określenie ''rasowy'' , można sobie je użyć kiedy chcemy np. kogoś pochwalić za zapał wędkarski, ale tak generalnie mi to nie pasuje.To co w sobotę jestem np. rasowym spinningistą a w niedziele staję się rasowym kucharzem aby wieczorem idąc np. do kina stać się rasowym filmomaniakiem, pomijam, że każdy użytkownik tego forum to pewnie rasowy internauta.
Nie mniej fajne przemyślenia su_mik im na forum więcej ciekawych tematów do rozmowy tym lepiej.
Pomógł: 18 razy Wiek: 50 Posty: 535 Otrzymał 52 piw(a) Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Gru 12, 2012 16:13
Znaczy dopiero po 1989 roku (a w zasadzie dużo później) mogę nazwac się spinningista, muchowcem, spławikowcem, grunciarzem, sumiarzem itp. Bo wcześniej nie było sprzętu takiego na rynku i np. łowiłem na tego samego bambusa na spławik, grunt i na blachę... cholera, no źle mi z tym, koledzy - wybaczycie?
A poważnie - przestańcie, chłopaki, bo się będziecie w końcu zastanawiać czy wędkarz który złowił jazgarza jest w danym momencie "jazgarzowcem", czy raczej "płotkowcem", bo 10 minut wcześniej wzięła mu płotka, a może "linowcem", bo na lina się w sumie wybierał, a płotka i jazgarz to tak z przypadku wzięły i charakter mu popsuły... boszszsz...
_________________ CATCH & EAT www.cb-mania.pl - prawdopodobnie najlepsze forum o CB radiu
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Administracja nie odpowiada za materialy publikowane przez uzytkownikow. Uzytkownik rejestrujac sie na forum w peeni odpowiada za publikowane przez siebie wiadomosci. Wszelkie roszczenia w sprawie opublikowanych tresci prosimy zgaaszac do ich autorow.