Forum wędkarskie- wędkarstwo Największe forum wędkarskie w Polsce (dawne Wedkowanie.net). Wędkarstwo, PZW, filmy wędkarskie, metody połowu, testy sprzętu, przynęty i zanęty, łowiska, zdjęcia i gry wędkarskie. Posiadamy ponad 10 tysięczną społeczność, która napisała już przeszło 130 tysięcy wiadomości. Weź udział w dyskusji i dołącz do nas już dziś!
Wysłany: Śro Lis 10, 2010 19:13 Zimowe rybki i sprzęt.
Widzę zainteresowanie tym tematem zatem opisze co nie co.
Zimowe rybki
Zimowa pora a zatem i zdobyczą to ryby takie jak leszcz, okoń czy zawsze i wszędzie obecna płoć. Jednak czasami trafi się karp jak i nawet lin którym wygrałem pewne zawody na Poraju. pierwszy spust spławik nie staje i jest. Szczupak również zaatakuje ale uwaga bo wiemy że ma okres ochronny. O jazgarzu wole nie pisać bo jak wejdą w łowisko to zaraz zmykam na inne miejsce. A więc okoń płoć i leszcz, to naprawdę wdzięczne ryby i przynoszą o tej porze wiele radości, widać to po twarzach co nie których.Ostania zima była długa ale i obfita. A więc panowie wędeczki pod pach i na lód..Ta pierwsza wyprawa musi byc przygotowana bardzo dobrze jak i pozostałe a nagroda to chęć powrotu.
ALE Z CZYM.
Tak na prawdę ja zawsze w domu przygotowuje się do tej zimowej zasiadki na lodzie tylko powiem zczym i kiedy ? No na pewno nie polecam dni gdzie mróz sięga powyżej 10 stopni, bo to i żyłka marznie i ręce i nogi a na drugi dzień w ogóle nie mamy ochoty wyjść z domu i domowego ciepła i papci. Nie [polecam juz w ogóle kiedy jest wiaterek, ten to potrafi. Pamiętam jak dawno temu po godzinie schodziłem sztywny do samochodu. BRRRRR. Nie polecam wręcz zakazuję. Ale wracam do tego z czym.
1- UBIÓR
Już od dawna to znaczy od czasu kiedy zesztywniałem zawsze ubieram się na cebulkę, pomimo ze mam na sobie goretexy to zawsze pod spód wkładam różne inne ciepłe podkoszulki koszule flanelowe czy góralskie swetry które gryzą ale grzeją. Zakładam jednak na tyle by się nie spocić co znaczy ze ilosć zmieniam w stosunku do temperatury. Do tego rękawice watowane, narciarskie, byty pana Kamińskiego w których szedł przez biegun, trochę kosztują ale warto, dwie czapki naprawdę warto. Ubierajmy się zatem ciepło ale nie przesadnie bo spocenie się może nas kosztować więcej.
A jak z jedzeniem
Proszę tego nie lekceważyć bo jest to równie ważne jak i ubiór. Ja osobiście zabieram zawsze gorącą herbatę z cytryna bo w zimie witamina C jest istotna i miodem. Czasami zamiast miodu dodaje AMOLU. Świetna i rozgrzewająca. Alkohol odpada i nie radze bo nie raz doszło do bardzo poważnych odmrożeń stóp. Alkohol wprowadza w błąd wydaje nam się ze jest nam ciepło. Drugi termos zawsze napełniam gorącą zupka, żurkiem czy rosołem. a trzymam to w termosie turystycznym, samochodowym. Czasami kiedy z kolegą/mi planujemy całodzienny pobyt to wyskakujemy na brzeg i z bagażnika wyjmuje drzewo i rozpalamy ognisko by na przygotowanym patyczku podgrzać np. gotowego już kurczaczka kawałek czy kiełbaskę i zjeść. To bardzo dobrze robi. Kanapek nie zabieram.
Ale najważniejsze to BEZPIECZEŃSTWO
Ja sam byłem pod lodem w 1982 roku na POGORII I. To nie żarty. Nie jeden kolega nasz miał szczęście i jakoś się wydostał tak jak i ja ale wielu jest już tam u góry. Nie lekceważcie lodu. Osobiście nie wchodzę teraz jeżeli lód ma mniej niż 10 cm. Jednak zanim wejdę to sprawdzam bardzo dokładnie jaki jest jego stan. Czy nie jest za kruchy, czy zbyt popękany i zawsze idę na łowisko które znam dobrze. Czy nie zawiera w swojej masie zbyt wiele powietrza. Proszę zwrócić uwagę a szczególnie na tzw pierwszym lodzie na to że mogą być szczególnie tam gdzie na dnie było zielsko bo tam trwa jeszcze proces gnilny i gazy ocieplają ten odcinek a lód przez to jest cieńszy. Na rzekę nie wchodzę w ogóle. samo wejście na lód jest niebezpieczne bo ziemia jeszcze oddaje ciepło a i wiatry robią swoje. Nie zwracajcie uwagi na tych śmiałków, samobójców a także by nigdy nie byc samemu. Nie wchodź bez linki czy zaczepów do wychodzenia po krze z pod lodu. Jeżeli jest taka możliwość to przywiążmy się do drzewa stojącego na brzegu albo jak ja to czynie drugi koniec linki ma zawsze kolega. Nie patrzcie na głupie miny kiedy się zabezpieczacie tych swawolnych i nie rozumiejących.
A SPRZĘT ? nie opisuje tylko pokarzę na fotkach bo wiem że każdy ma swoje i niech tak pozostanie.
Oprócz kawałka styropianu pod nogi to jeszcze może być grzałka spirytusowa, czy kawałek rurki do zabicia rybki by nie trzepotała sie na lodzie no i to co sobie każdy z nas wymarzy by sobie poprawić komfort łowienia.
Z tego co ja wiem a Mazury znam troszeczkę to to jezioro jeżeli chodzi o leszcza to cieniutko. Pamiętam jak łowiłem tam spore szczupaki czy sandacze a byliśmy blisko takiej zatoki rozlewiska w Głodowie i zrobiliśmy po dwóch dniach pływania zasiadkę właśnie na stałym lądzie. Płoci trochę w trzcinowiskach było ale leszcza nikt z nas nie złowił. Zresztą jest to jezioro którego dno jest bardziej kamieniste i może dlatego. Ale może się mylę Radze pojechać na Niegocin to nie daleko tam w Wilkasach na prawo od mola - pomostu złowiliśmy sporo leszcza i pięknego okonia. .
Jak pisałem to ja już wychodząc z domu jestem na niego przygotowany. Mam z sobą trzy cztery kule do zanęcenia, ochotkę zanętową 25 dkg i haczykową. Ochotkę trzymam w pudełku styropianowym w wewnętrznej kieszeni kurtki by nie zmarzła a kule w woreczku foliowym w termosie samochodowym. W domu przygotowuje sobie kule - zanęta na leszcza Trapera specjał pół paczki 0,75 kg, bułka tarta do sklejenia pół paczki. otręby owsiane do rozwalania kul tak nie za dużo około 100 gr ochotkę zanętową tez około 150 gr i atraktor na płoć w płynie czy w proszku. to mieszam i ugniatam kule muszą być bardzo dobrze sklejone w moim wypadku bo łowie od 6,5 m bo 8m na płytszych wodach mniej skleić.
Na łowisku kiedy już wywiercę otwór wrzucam zaraz trzy kule i zostawiam jedna. Na te trzy kule opuszczam w podajniku dwa razy zanętową no i po sprawie. Potem zakładam na haczyk haczykową nie dużo ale np. dwie i czekam na branie a co chwilkę podciągam trochę do góry i opuszczam ale nie zawsze, by pobudzić do brania. Po jakimś czasie donecam jedna kulą i znów dodaje ochotkę zanętowa. Łowię na spławik.
Uploaded with ImageShack.us
No takich życzę Można tez na mormyszki czy na tak zwanego szarpaka
rozumiem że zestaw przelotowy? Bo zwykły to nie wygodny na taką głębokość i przy większych rybkach. A jaką żyłeczkę i haczyk stosujesz i powiec coś więcej o tym jeziorze bo nie miałem okazji na nim łowić
No tam gdzie ja łowie i skąd pochodzą te miejsca nie połowisz bo daleko od Ciebie. Jednak myślę że to nie najważniejsze bo środowiska wodne nie są może jednakowe ale o bardzo zbliżonym podobieństwie fauny i flory. Co do żyłki to ja stosuje główną 0,12 a przypon 0,8/0,10. Czasami zmieniam szpule na 0,14 ale to w wypadku kiedy wiem że jest tam karp. Haczyki to 10/do 18 druciaki o długim trzonku ale i czasami krótkie dwa razy gięte.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Administracja nie odpowiada za materialy publikowane przez uzytkownikow. Uzytkownik rejestrujac sie na forum w peeni odpowiada za publikowane przez siebie wiadomosci. Wszelkie roszczenia w sprawie opublikowanych tresci prosimy zgaaszac do ich autorow.