Forum wędkarskie- wędkarstwo Największe forum wędkarskie w Polsce (dawne Wedkowanie.net). Wędkarstwo, PZW, filmy wędkarskie, metody połowu, testy sprzętu, przynęty i zanęty, łowiska, zdjęcia i gry wędkarskie. Posiadamy ponad 10 tysięczną społeczność, która napisała już przeszło 130 tysięcy wiadomości. Weź udział w dyskusji i dołącz do nas już dziś!
Może ktos mi wytłumaczyć jaka róznica jest pomiędzy glina wiążącą a rozpraszającą?dla mnie glina jest glina.Kiedy powinienem dodawać obu glin razem i czy np.wiążacą można stosować na jeziorze itp?
b@rtek
Pomógł: 34 razy Wiek: 29 Posty: 219 Skąd: Giżycko
Wysłany: Pon Wrz 27, 2010 18:14
Glina wiążąca jak sama nazwa wskazuje wiąże, czyli klei zanętę. Dodatkowo spowalnia jej pracę i dociąża. Zaś rozpraszające polepsza pracę zanęty, "winduje" ją w górę. Co do tego gdzie i jak je stosować to pełna dowolność - kierujemy się po prostu tym, jaki efekt chcemy osiągnąć.
marcin.besz
Pomógł: 17 razy Posty: 317 Skąd: Racibórz
Wysłany: Pon Wrz 27, 2010 18:50
Też mam pytanie Dodając glinę wiążącą do zanęty spowalnia to jej pracę, czyli można na początek łowienia wrzucic kilka kul samej zanęty, żeby pracowała od początku i kilka kul zanęty z gliną, żeby pracowały przez resztę łowienia przy dnie, bo jak wiadomo w czasie zawodów nie można rzucać kulami zanętowymi Jeśli tak to ile dodać gliny, albo w jakich proporcjach, żeby pracowala przez czas zawodów? ( u mnie jest to 3 godziny)
bo jak wiadomo w czasie zawodów nie można rzucać kulami zanętowymi
Yyy, to co wy tam ćwiczycie, jak nie można donęcać w trakcie zawodów:D ??
A tak po za tym to miałeś rację, jeści wrzucisz trochę zanęty z gliną to będzie on pracowała dłużej.
A żeby powiedzieć ile musisz dodać tej gliny to najpierw podaj jakąś specyfikę łowiska, i najistotniejsze czy jest to woda stojąca? wolno czy szybko płynąca ?
_________________ ...podaruj uśmiech swój, tym których napotkałeś na jawie i w swym śnie, a może ktoś skazany na samotność, ogrzeje się twym ciepłem, zapomni o kłopotach...
Ryszard Riedel
marcin.besz
Pomógł: 17 razy Posty: 317 Skąd: Racibórz
Wysłany: Pon Wrz 27, 2010 19:39
Można nęcić w czasie zawodów, ale tylko zanęta sypką, możną ją ugniatac jedną ręką tylko Łowisko to woda stojąca, głębokość od 2 do 6 m, ale najczęściej w granicach 4m
Ok cos tam kumam czyli powiedzmy jesli na poczatek zrobiłbym np 2kg spożywki i do tego np po 1kg gliny wjążącej i rozpraszającej,na pierwsze wstępne nęcenie zrobił bym około 5 kul mniej sklejonych i 5 mocniej sklejonych te pierwsze będą pracowały wczesniej?wiec jaka to różnica jesli dodam 2 kg rozpraszajacej i zrobie tak samo jak pisałem wyżej?czy tak sie nie da?piszę tu o wędkowaniu w jeziorze
Można nęcić w czasie zawodów, ale tylko zanęta sypką, możną ją ugniatac jedną ręką tylko
Ugniatać można 2 rękami, tylko zanęty możesz wziąć tylko tyle, ile zmieści się w jedną rękę.
Myślę, zę na te 4m to wystarczy proporcja 2kg zanęty, 1-2kg wiążącej, tylko że wtefy zanęta będzie duzo wolniej pracowała przy dnie, jeśli zależy Ci żeby zanęta dość szybko opadła na dno nie wabiąc przy tym drobnicy dodaj też glinę rozpraszającą, wtedy zanęta dociążona gliną wiązącą bardzo szybko opadnie na dno i zacznie pracować dopiero tam.
arkowal napisał/a:
5 kul mniej sklejonych i 5 mocniej sklejonych te pierwsze będą pracowały wczesniej?
Tak, będą pracowały wcześniej i intensywniej (szybciej).
arkowal napisał/a:
wiec jaka to różnica jesli dodam 2 kg rozpraszajacej i zrobie tak samo jak pisałem wyżej?czy tak sie nie da?piszę tu o wędkowaniu w jeziorze
Odpowiedź w pierwszej części posta
_________________ ...podaruj uśmiech swój, tym których napotkałeś na jawie i w swym śnie, a może ktoś skazany na samotność, ogrzeje się twym ciepłem, zapomni o kłopotach...
Ryszard Riedel
rysiu
Pomógł: 8 razy Wiek: 42 Posty: 125 Skąd: Wągrowiec
Wysłany: Pon Wrz 27, 2010 23:17
Ja mam pytanie także w tym temacie - mianowicie chciałbym zrobić kulą zanętową tak spoistą żeby nią rzucić ile siły w ręce i nie rozpadła się w powietrzu, mało tego aby po zetknięciu z taflą (solidnym uderzeniu po jakiś 30 metrach w powietrzu) opadła na dno łowiska (5 metrów głębokie) i tam zaczęła pracować - (dopiero się rozpadła) lecz nie zamieniła się w beton - jakie proporcje należałoby przyjąć i czego jeszcze ewentualnie dodać. Dodam jeszcze iż na dnie jest dość gruba warstwa mułu.
Zanęta jak to zanęta - baza firmy traper + mielone otręby + nieco bułki tartej + trochę mąki kuku + mączka rybna
Trochę już eksperymentowałem w tym kierunku i najpierw dodałem gliny wiążącej i nawilżyłem tyle żeby kula po uderzeniu w ziemię (luźnym opuszczeniu) była cała - przypominało to klopsa lub plastelinę - po rzucie rozpadały się w powietrzu
krok 2 dodałem więcej gliny wiążącej - efekt - w powietrzu kule latały całe w wodzie przypominały beton -niemal zero pracy - rozpadały się (co prawda nie całe)po około 3-5h
krok 3 dodałem gliny rozpraszającej - nawilżenie utrzymane na tym samym poziomie - kule latały jeszcze lepiej, dodałem pszenicy parzonej i zrobiłem około 40 kul i dopiero przystąpiłem do testu - po włożeniu do wiadra z wodą tym razem przypominały superbeton i nie pracowały prawie w ogóle - po około 9 h znudziło mi się zaglądanie do kulki która się niemal nie zmieniała.
Krok 4 w przybliżeniu załamanie nerwowe związane z posiadania 40 kul przypominających surowe klopsy z pszenicą
co zrobiłem źle ? na co nie zwróciłem uwagi - jak do tego podejść ogólnie - proszę o wskazówki - dodam jeszcze, że używałem produktów firmy traper
Nie wiem czy kogoś to zainteresuje ale ciekawostką jest fakt iż wrzuciłem te kule z mojego ulubionego opuszczonego zdezelowanego pomostu (jego atutem jest to iż jest na uboczu)- pół kul rzuciłem na tyle ile siły w ręku, drugie pół w grążele przy pomoście - o dziwo efekt był, ale zupełnie inny do zamierzonego hehe aż się zdziwiłem. Zawsze zaczynam wędkowanie od przyniesienia tobołków na ulubiony pomost - wyciągam spining i udaję się po kilkanaście metrów w jedną i drugą stronę nie miałem ani puknięcia - czyli niemal standard ale gdy wróciłem do moich tobołków - pierwszy rzut wzdłuż trzcin uważając na grążele i siedzi - nieudolne zacięcie i mały szczupaczek się spina przy samym pomoście kilak rzutów w to samo miejsce i nic, rzut na wprost i znów siedzi - zacięcie jeszcze bardziej nieudolne i znów spina ale dalej. W sumie 5 puknięć z tego pomostu ale tylko jeden wyjęty i to na dodatek maluch więc wraca do wody.
Dla mnie szok - przy średnim jednym puknięciu na kilka "wypadów" spiningowych przy czym zazwyczaj pokonywałem około kilkuset metrów wzdłuż linii brzegowej a tu szok ! z jednego pomostu - szok ! myślałem, że pośrednie nęcenie to lipa i raczej ciekawostka teoretyczna niż konkretny sposób nęcenia. Po głębszym zastanowieniu mączka rybna plus pszenica na drobnicę i efekt był. Jak łatwo się domyśleć później rozłożyłem spławikówki i na przemian robak, kuku, pszenica i pęczak na hak i wszystko razem i różne kombinacje i zero efektów - w między czasie dotarł szwagier - ani puknięcia - nic ! kompletnie nic u nikogo ! Tak się rozpłynęły marzenia o linie na kolację.
_________________ Jeśli Bóg jest z nami, to kto jest przeciwko nam ???
Pomógł: 118 razy Wiek: 50 Posty: 3744 Otrzymał 74 piw(a) Skąd: Jasło
Wysłany: Pon Wrz 27, 2010 23:35
rysiu napisał/a:
Nie wiem czy kogoś to zainteresuje ale ciekawostką jest fakt iż wrzuciłem te kule z mojego ulubionego opuszczonego zdezelowanego pomostu (jego atutem jest to iż jest na uboczu)- pół kul rzuciłem na tyle ile siły w ręku, drugie pół w grążele przy pomoście - o dziwo efekt był, ale zupełnie inny do zamierzonego hehe aż się zdziwiłem. Zawsze zaczynam wędkowanie od przyniesienia tobołków na ulubiony pomost - wyciągam spining i udaję się po kilkanaście metrów w jedną i drugą stronę nie miałem ani puknięcia - czyli niemal standard ale gdy wróciłem do moich tobołków - pierwszy rzut wzdłuż trzcin uważając na grążele i siedzi - nieudolne zacięcie i mały szczupaczek się spina przy samym pomoście kilak rzutów w to samo miejsce i nic, rzut na wprost i znów siedzi - zacięcie jeszcze bardziej nieudolne i znów spina ale dalej. W sumie 5 puknięć z tego pomostu ale tylko jeden wyjęty i to na dodatek maluch więc wraca do wody.
Dla mnie szok - przy średnim jednym puknięciu na kilka "wypadów" spiningowych przy czym zazwyczaj pokonywałem około kilkuset metrów wzdłuż linii brzegowej a tu szok ! z jednego pomostu - szok ! myślałem, że pośrednie nęcenie to lipa i raczej ciekawostka teoretyczna niż konkretny sposób nęcenia. Po głębszym zastanowieniu mączka rybna plus pszenica na drobnicę i efekt był. Jak łatwo się domyśleć później rozłożyłem spławikówki i na przemian robak, kuku, pszenica i pęczak na hak i wszystko razem i różne kombinacje i zero efektów - w między czasie dotarł szwagier - ani puknięcia - nic ! kompletnie nic u nikogo ! Tak się rozpłynęły marzenia o linie na kolację.
To nie jest bezpośredni efekt działania zanęty Drapieżniki się pojawiły za drobnicą która pasła się na zanęcie A to, że efekty na spławik były mizerne, było prawdopodobnie spowodowane obecnością drapieżników,które rozganiały ryby kumulujące się przy zanęcie. Niejednokrotnie wykorzystywałem taką sytuację do łowienia na spinning Przy zasiadkach ze spławikiem lub feederkiem często mam pod ręką spinning i jak zaczyna się "woda gotować" to zmieniam metodę wędkowania.Prawdę mówiąc takie spinningowanie z zanętą jest może mało satysfakcjonujące ale jest to sposób na jakiekolwiek efekty
_________________ złap & się drap
marcin.besz
Pomógł: 17 razy Posty: 317 Skąd: Racibórz
Wysłany: Wto Wrz 28, 2010 15:41
Zakładając, że myslę już o wiosennych zawodach to ile gliny wiążącej, a ile rozpraszającej, żeby uzyskać efekt szybkiej pracy przy dnie i czy 2 kg zanęty i do tego glina to nie za dużo na wiosne?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Administracja nie odpowiada za materialy publikowane przez uzytkownikow. Uzytkownik rejestrujac sie na forum w peeni odpowiada za publikowane przez siebie wiadomosci. Wszelkie roszczenia w sprawie opublikowanych tresci prosimy zgaaszac do ich autorow.