Forum wędkarskie- wędkarstwo Największe forum wędkarskie w Polsce (dawne Wedkowanie.net). Wędkarstwo, PZW, filmy wędkarskie, metody połowu, testy sprzętu, przynęty i zanęty, łowiska, zdjęcia i gry wędkarskie. Posiadamy ponad 10 tysięczną społeczność, która napisała już przeszło 130 tysięcy wiadomości. Weź udział w dyskusji i dołącz do nas już dziś!
Pomógł: 11 razy Wiek: 36 Posty: 124 Skąd: Legionowo
Wysłany: Pon Cze 21, 2010 22:11
Łowię na kanale w okolicach mostu w miejscowości Rembelszczyzna. Dokładnej miejscówki Ci nie zdradzę Ja spinning sobie odpuszczam na kanale. Mierne efekty są i okoni coraz mniej. Ostatnio łowiąc pod mostem(z powodu kiepskich warunków atmosferycznych) natknąłem się na martwe okonie które jakiś wędkarz niewypuścił a potraktował je jak chwasty. Kiedyś na spławik na czerwonego można było złapać piękne okonie a teraz... szkoda słów. Polecam delikatny zestaw jak chcesz to pobaw się na bombkę jak nie masz DS. Oczywiście DS skuteczniejszy ale bombka świetnie spisuje się w nocy. Ech przypominam sobie nocki nad kanałem w tamtym roku... To była adrenalina
Chodzi Ci o "Zimne"? Tam gdzie spuszczają wodę z elektrociepłowni ? Jak tam teraz z dojsciem jest? Bo kiedys (4-5) lat temu chodziłem tam, to zawsze ładny okonek czy szczupły wpadał. A teraz nie wiem, zawsze jakies psy latały, czasami trzeba bylo przez furtke skakac:). Ale rzeczywiście może być to dobre miejsce (dno kamieniste, różne liny od bark itp), tylko słyszałem, że już nie to co kiedyś, byłeś może ostatnio? albo ktoś był? może cos napisac?
Byłem dziś pogoda super więc szkoda było zmarnować ją.
Bylem ze spiningiem najpierw na płochocińskiej - nic,poźniej pojechałem na Kobiałke za mostem zjechałem w prawo i już widzialem kilka osób ze spławikamii jedna osobe ze spinningiem.
Znalazłem fajna miejscówke wiec sie rozłożyłem i zacząłem wędkowaćprzez 3-4 godziny wykorzystując wszystkie przynęty jakie miałem przy sobie(blachy longi małe,paproszki,kopyta,twistery) i NIC!.
Jeszcze bardziej irytująco było ponieważ ryba biła jak głupia mi przy samych nogach i tak co minute po 5 metrów odemnie coś się nieźle rzucało jak dla mnie boleń i szczupły .
Zauważyłem że można sobir dać spokój z ciężkimi głowkami bo tam gdzie byłem (jakies 100 metrów od mostu z prawej) zaczepiałem o wszystko co można było i co 2 ściągnięcie to sterta glonów, itd itp na przynęcie.
Chyba sie nastawie na bolenia z tego co pamiętam dobre są blachy i nieduże woblerki ?.
To na tyle z mojej relacji niedługo będe tam znów ale chyba już gruncik albo spławik(niewiem czy na grunt to dobry pomysł jak tyle syfu na dnie)
Pozdrawiam
byłem dziś rano na kanale przy Marywilskiej, obszedłem spory kawałek, rzucalem na wszystko gumy, blachy, woblery... nic.. nawet pukniecia, nawet małego okonka.. Nawet zabardzo nic nie ganiało. Z 2 metry ode mnie wygrzewała sie ładna rapa z 80cm ale jak tylko wykonałem delikatny ruch wędziskiem to uciekła i tyle bylo mi dane na ogladanie ryb dziś .
Bylem przedwczoraj na 2 godzinki ... jeden okonek pogonił za moja blachą zlapal ja ale sie zerwal tuż przy brzegu.
Zmieniam miejscowke szkoda czasu na Kobiałke narazie.
Ja dziś koło 16:10 wpadłem na kobiałke ze spławiczkiem i pikerkiem(nie wiem po co mi ten piker:D, ostatni raz go wziąłem). Rozbełtałem zanęte własnej produkcji , wymierzyłem grunt spławiczkiem, zaneciłem z 5 porcjami mojej papki . Za chwile pierwsze branie, ale pudło, z10 min kolejne i siedzi mała płotka, za chwile kolejna tym razem większa od poprzedniej, za jakiś czas krąpik. Po tym czasie kanał zaczął płynąć i ciągnąć za soba jakiś syf, wiec zrobilem przerwe, po tej przerwie dorzuciłem kule zanety i znowu postawilem spławiczek (pikerka juz dawno zwinąłem) po 5-6 min od wrzuceniu zestawu i zanety pada kolejna płotka. Po tej płoci nastąpiła przerwa 20min. W miedzy czasie uczyłem swoją dziewczyne zarzucać heheh. Podczas lekcji zobaczyłem lekkie branie na spławiku, i nagle odjazd. Zaciąłem a tu opór. I Ciąga sie lewo prawo. Podciągam do góry a tu piękny leszczyk (nie chodzi o rozmiar bo taki kilowy był). Poprosiłem dziewczyne o rozłożenie podbieraka (ale ja głupi haha), tak go rozłożyła że połowa wpadła do wody hahah i niestety na przeponiku 1kg leszczyk sie urwał. Potem jeszcze cos było wiekszego, ale z racji tego ze miałem tylko 1 haczyk z pikera(duzo za duzy) nie zaciąłem zbyt dobrze i odpiął sie. Po tym wszystkim spakowałem sie i pojechaliśmy do domu
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Administracja nie odpowiada za materialy publikowane przez uzytkownikow. Uzytkownik rejestrujac sie na forum w peeni odpowiada za publikowane przez siebie wiadomosci. Wszelkie roszczenia w sprawie opublikowanych tresci prosimy zgaaszac do ich autorow.