Forum wędkarskie- wędkarstwo Forum wędkarskie- wędkarstwo Największe forum wędkarskie w Polsce (dawne Wedkowanie.net). Wędkarstwo, PZW, filmy wędkarskie, metody połowu, testy sprzętu, przynęty i zanęty, łowiska, zdjęcia i gry wędkarskie. Posiadamy ponad 10 tysięczną społeczność, która napisała już przeszło 130 tysięcy wiadomości. Weź udział w dyskusji i dołącz do nas już dziś!
Użytkownicy Mapa użytkowników Filmy Wędkarskie Dzienniki wędkarskie Targowisko Wyszukiwarka Album zdjęć  Kontakt 

Biała ryba w listopadzie

Bogdan Barton 
bodzio


Pomógł: 1 raz
Wiek: 65
Posty: 45
Otrzymał 13 piw(a)
Skąd: Przechlewo


Wysłany: Pon Paź 15, 2007 12:13   Biała ryba w listopadzie

listopadowe kombinacje


Wielu wędkarzy pyta mnie często czy w już zimnej wodzie, jaka często jest w listopadzie warto zacząć nęcić w nowych miejscach. Bo przecież takie ryby jak leszcze już się grupują na zimowiska i nie żerują tak intensywnie. Teraz powinno wystarczyć (jak twierdą) podnęcić tylko drobną zanętą w odpowiednim miejscu i już powinno się coś dziać a się nie dzieje, dlaczego? płocie wystarczy w odpowiednim miejscu z marszu zanęcić i już się łapie. A leszcz jakby unikał zanęcanych z marszu miejsc.
Bardzo często widzę wędkarzy na jeziorze, którzy mimo zimna już od świtu stoją w łodziach na swoich miejscach i ciągną płoć za płocią. Zabawa jest na pewno świetna, ale przeważnie krótka, bo nagle, gdy słońce już jest dość wysoko brania się urywają. Po godzinie, półtorej bez brań zniechęceni łowcy wyciągają kotwice i ruszają szukać nowego miejsca. Przeważnie podczas krótkiego listopadowego dnia nie starcza czasu i drugie, a niekiedy i trzecie przestawienie się kończy się bezrybiem. Czy leszczy nie ma w miejscach gdzie się nęci i przede wszystkim, które się zna? Czy są w innych rejonach jeziora i stopniowo napływają, że dopiero na trzeci czwarty dzień zaczynają brać, a latem nawet dopiero po tygodniu?
Wrzuciłem do wody w moim żywocie razem z leszczami tyle futru, że były nie mały PGR miałby co na długo świnią dać, a i tak nie jednokrotnie leszcze puściły mnie z torbami. Interesu materialnego w tym żadnego, ale kolejne doświadczenie jest bezcenne. Chyba nic tak w życiu nie uczy cierpliwości, co łowienie leszczy. Chyba, dlatego jest tak mało wędkarzy którzy nastawiają się na konkretne łowienie tylko tego gatunku.
Długie nęcenie w zimnych miesiącach roku wcale nikomu nie zaszkodzi, a już na pewno nie rybą ani też środowisku. Chociaż czasami może to wkurzyć kiedy po kilku dniach sypania leszcze, a raczej leszczyki trafiają się sporadycznie. Po czym można fajnie poznać kiedy i gdzie się leszcze chowają. Co jedzą, kiedy nie jedzą z mojego „stołu”?, skąd przypłynęły na moje łowisko?. Długie nęcenia, a leszcze które łowię są objedzone ba nawet obżarte całkiem czym innym. Co one sobie myślą przecież serwuję im najbardziej potrzebne rybom o tej porze roku proteinowe żarcie.
Dla dokładnego sprawdzenia czy leszcze, a także płocie wyżerają moją zanętę do gotującego się owsa czy pęczaku dosypuję za każdym razem dwie paczki nie mielonej kolendry. Po co? Wcale nie z myślą o zapachu, lecz musiałem sprawdzić czy wyżerają moją zanętę. A całe ziarna ( wysuszone nasiona ) są dla leszczy i w ogóle dla ryb nie strawne, a więc co? A to, że wydalają je razem ze strawionym pokarmem. A przecież nie często poznać mogę czy to co wydalę czy to co mają w przewodzie pokarmowym należało kiedyś do mojej zanęty. A nasiona kolendry jak leszcz połknie, to w takim samym stanie wydali i już mam cwaniaka i wiem czy i kiedy żerował w mojej zanęcie. Ale kłopot miałem, kiedy leszcze, jakie łowiłem w moim łowisku były obżarte całkiem, czym innym, a na pewno nie była to moja zanęta tylko jakaś bezbarwna maź. Latem przypuszczałbym, że to zooplankton z toni ale teraz już leszcze nie żerują, a może tylko nie biorą z toni?
Ale i to jest do rozpracowania leszcz cały czas z wielkim szacunkiem dla tych ryb. One są tak cwane, ostrożne i powolne, że do dziś nie mogę się jeszcze do tego przyzwyczaić i często mnie też wkurzają. Ale każda nie naturalna dla ryb zanęta (pokarm) jaka się znajdzie w ich środowisku bardziej je odstrasza niż przyciąga. Pewnie, że małe, młode ryby tak jak i nasze dzieci są ciekawskie i wszędzie wlezą, a co nowe muszą włożyć do buzi i posmakować. Lecz stare i ostrożne (oczywiście mowa o leszczach) ryby zawsze i długo będą się trzymać z boku. Szczególnie teraz jesienią jest to fajnie widoczne, kiedy na cichej wodzie kilka, a nawet kilkanaście metrów od spławika bąble walą do góry jak w garnku a spławiki ani drgną nawet przez kilka dni - kto, to wytrzyma?
Nawet jeżeli mało będę wiedział o biologii ryb i nie jestem pewny skąd to coś czym są moje już złowione leszcze obżarte, a na pewno nie jest to moja jeszcze zanęta to co robić. W moim przypadku po prostu kombinuję. Zawsze rano, gdy płynę na swoje łowisko po drodze, jeżeli jest cicho na wodzie widzę dużo bąbli. Lecz najwięcej jest ich zawsze kilkadziesiąt metrów od mojego łowiska. No to wtedy moim cwanym leszczykom robię niespodziankę na bardzo dużym obszarze dna. Za każdym razem, kiedy płynę na łowisko po drodze rozsypuję po dobrej garści zanęty i makaronu w różnych kierunkach. Zawsze jednak daleko od mojego łowiska. Te leszcze, które jeszcze nie odwiedziły ani razu mojego stołu, bo są za stare i za ostrożne żeby wejść w nęcony miejsce po kilku dniach na pewno łykną gdzieś tam po drodze coś z mojego menu. A efektem tego jest to, co mam w siatce bez większej wiedzy o ichtiologii. Tam w środowisku wodnym też trwa walka o pokarm, a już na pewno przed zimą i nawet stare wygi w obliczu małej ilości pokarmu i to łatwego do zdobycia popełniają błędy. A ja pomału i systematycznie oraz z dużą cierpliwością czekam i właśnie teraz, gdy jest już zimno te błędy leszczy są dla mnie nagrodą. I kiedy tylko jak pływam po jeziorze zobacz e w jakimś miejscu wielkie bąble i to na większym obszarze od razu zaczynam bez opamiętania, bo to nic nienaturalnego w ich środowisku.
Bogdan Barton
_________________
bodzio na leszczach

Wystawiono 1 piw(a): graczol84    » Więcej szczegółów
Postaw piwo autorowi tego posta
 
AdSense

Skąd: Mountain View
Pomógł: nie raz
bartek s 
spining

Pomógł: 3 razy
Wiek: 35
Posty: 54
Skąd: Kraków


Wysłany: Pon Paź 15, 2007 14:26   

Witam
Świetny tekst! Mam tylko jedno pytanie, ile zużywa Pan zanęty na listopadowe wędkowanie?
Postaw piwo autorowi tego posta
 
Bogdan Barton 
bodzio


Pomógł: 1 raz
Wiek: 65
Posty: 45
Otrzymał 13 piw(a)
Skąd: Przechlewo


Wysłany: Pon Paź 15, 2007 20:11   

Każdo razowo zabieram od trzech do czterech kilo własnej roboty zanęty. Nigdy przecierz nie wiem na jaki dzień żerowania trafię, a do tego jest o tej porze roku taki wybór ryb że czasami i to nie starcza. I nie trzeba się ruszać z miejsca stojąc na łowisku gdzie jest kilkanaście metrów głębokosci. Prawie w każdej warstwie wody można połowić pożądne ryby i to nie tylko płocie czy leszcze.
_________________
bodzio na leszczach
Postaw piwo autorowi tego posta
 
Wyświetl posty z ostatnich:   

» Wędkarstwo, strona główna » Łowienie poszczególnych gatunków » Spokojnego żeru » Biała ryba w listopadzie

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach



Skocz do:  


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Styl Forum - GrzegorzM ©

Administracja nie odpowiada za materialy publikowane przez uzytkownikow. Uzytkownik rejestrujac sie na forum w peeni odpowiada za publikowane przez siebie wiadomosci. Wszelkie roszczenia w sprawie opublikowanych tresci prosimy zgaaszac do ich autorow.

strzalkaMapa Forum