Forum wędkarskie- wędkarstwo Największe forum wędkarskie w Polsce (dawne Wedkowanie.net). Wędkarstwo, PZW, filmy wędkarskie, metody połowu, testy sprzętu, przynęty i zanęty, łowiska, zdjęcia i gry wędkarskie. Posiadamy ponad 10 tysięczną społeczność, która napisała już przeszło 130 tysięcy wiadomości. Weź udział w dyskusji i dołącz do nas już dziś!
Swoje miejscówki mówię w ostateczności kolegom, nie mówię o nich ludziom np: w sklepie wędkarskim, bo w takim wypadku na 2 dzień na każdym metrze kwadratowym by ktoś był . A takto razem z np: 4 kolegami jeździmy w moje miejscówki, i w ich. Raz tu raz tu. Także podsumowując: kolegom mówię, nieznajomym nie mówię.
_________________ Konger Aviator 3.90/150 + Konger Black Carp 850
Pomógł: 4 razy Wiek: 27 Posty: 45 Skąd: Grodzisk Wielkopolski
Wysłany: Sob Gru 26, 2009 18:50
Ja jestem właśnie takim młodym adeptem i powiem, że tajemnicę przekazać najlepiej sprawdzonym osobom w cztery oczy; zdradzenie jej na forum jest złym sposobem. To jest moje zdanie i proszę się nie czepiać. Przynajmniej ja tak robię i łowię wyłącznie z rodziną lub kolegami - nikogo oprócz nas nie ma na "nowo wynalezionym przeze mnie" łowisku.
Resla
Wiek: 13
Wysłany: Dzisiaj 18:50
Ja jestem właśnie takim młodym adeptem i powiem, że tajemnicę przekazać najlepiej sprawdzonym osobom w cztery oczy; zdradzenie jej na forum jest złym sposobem. To jest moje zdanie i proszę się nie czepiać. Przynajmniej ja tak robię i łowię wyłącznie z rodziną lub kolegami - nikogo oprócz nas nie ma na "nowo wynalezionym przeze mnie" łowisku.
==========================================================
Nie ma czegoś takiego, nie wierz w tajemnicę i sprawdzonych. Przepraszam jesteś bardzo młody i życia nie starczy by poznać życie.
W zasadzie tak na prawdę nigdy nie zastanawiałem się nad czymś takim -powiedzieć czy nie powiedzieć.
Kiedy rozmawiam z przyjacielem, ( czytaj wędkarzem ) mówię prawdę. Mówię raczej o wszystkim co wiem. Myślę tylko teraz, czy powiedziałem wszystko. No nie, wszystkiego nie jesteśmy w stanie powiedzieć, zawsze tam umknie coś, nawet z naszej pamięci.
Mówię, bo wiem, że nie mówię do kogoś, co my nazywamy mięsiarzami itd.
Takich omijam. Widzę ich nad brzegami. Znam ich i rozpoznaję.
Zupełnie inne kryteria stosuję wobec młodych ( przepraszam jarek136ns może się obrazić, tyle już wie, ale uogólniam ) adeptów tej pięknej sztuki. Jestem otwarty na każde zadane pytanie. Odpowiadam.
Nie zdradzam tajemnicy o łowisku, mówię o nim. Mówię bo chcę aby korzystano z niego jak najwięcej. Mówię bo nie mam obawy, że coś zostanie zniszczone. Mówię bo nie łowie tam gdzie mięsiarze, i oni nie przyjdą tam gdzie ja. Dla nich to za trudne.
Czy widzieliście kiedyś mięsiarza z muchą i po pas w wodzie. Albo brodzącego ze spinem po rzekach.
Prawda jest jeszcze jedna, zagrożenia są i będą dopóty, dopóki jeden czy drugi nie pojmie że przyroda to życie, życie darowane i nam.
Dlatego piszę, ZANDERKU tak. NA TEJ PLANECIE JESTEM TYLKO GOŚCIEM - czyli przejazdem, a jako gość nie niszczę.
Mówię bo nie łowie tam gdzie mięsiarze, i oni nie przyjdą tam gdzie ja. Dla nich to za trudne.
Żebyś się nie zdziwił .
Dla jednego mięsiarzem będzie ten co tacha ryby worami,natomiast dla drugiego ten co zabierze z łowiska choćby jedną rybę.
raba napisał/a:
Czy widzieliście kiedyś mięsiarza z muchą i po pas w wodzie. Albo brodzącego ze spinem po rzekach.
No i właśnie,jeśli jesteś z tych drugich to przyjedź nad San (zresztą z tego co kiedyś pisałeś bywasz nad tą rzeką) zobaczysz tych co brodzą po "cyce",na forach czy stojąc na brzegu głoszą hasła typu NK czy C&R,a co trzeci przy pasie ma koszyk z wikliny.Po co?Może taka moda ,a może na kanapki .
raba napisał/a:
Mówić, czy nie mówić, oto jest dylemat.
Ja tam dylematu nie mam .Ze znajomymi rozmawiam o miejscówkach i nie ukrywam nic przed nimi ale obcemu nigdy nie zdradzę nawet najmniejszych szczegółów o danej wodzie,a jak pyta to kłamię bez mrugnięcia okiem .
_________________ Trzeba oszukać czas żeby naprawdę żyć.
Pomógł: 18 razy Wiek: 50 Posty: 535 Otrzymał 52 piw(a) Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Gru 27, 2009 12:23
Ja jak łowię na muchę, to zawsze mam koszyk z wikliny Zawsze jakiegoś lipienia czy pstrąga sobie chętnie zjem, nic nie smakuje tak, jak rybka świeżo własnoręcznie złowiona. Mięsiarz jestem, prawda? Smakują mi też szczupaki, sandacze, okonie i parę innych rybek, pyszne są. Ilu zemdlało po tyum mrożącym krew w żyłach oświadczeniu? No mam nadzieję, że nikt (beret - Ciebie nie podejrzewam o mdlenie, wiem, że Ty rozsądny człowiek jesteś).
Kochani - póki ktoś naprawdę zjada co złowił zgodnie z regulaminem, to wara nam oceniać go jako "mięsiarza", a kłusowników (z kartą czy bez, a nawet tych z kartą surowiej), którzy zabierają siaty krótkich rybek, łowią w okresie ochronnym, niszczą tarliska, tępmy z całą surowością. C&R traktujmy tak, jak zaczynamy traktować inne kwestie społeczne, jak np. molestowanie w pracy. Nie jak Amerykanie, gdzie żaden facet nie wejdzie do windy za atrakcyjną kobietą, by zaraz nie być oskarżonym za jedno spojrzenie, a właśnie jak Polacy, którzy tępią chamskie zachowania, ale wiersze dla pięknych Pań piszą dalej. Nie mordujmy ryb bez sensu, ale też nie zapędzajmy się w kategorycznych ocenach, nie tępmy tych, którzy (jak ja na przykład) lubią jeść ryby. Pstrąg pieczony na ognisku, godzinę wcześniej wyjęty z wody smakuje o niebo lepiej niż zamulone tęczaki pasione na fermach...
_________________ CATCH & EAT www.cb-mania.pl - prawdopodobnie najlepsze forum o CB radiu
"Po co czytasz komentarze sfrustrowanych miernot? Niech się durnie trują jadem, oszczędź sobie złego." Coma
raba [Usunięty]
Wysłany: Nie Gru 27, 2009 13:32
Mięsiarze - określam tych co znam, ( pisałem ) a znam tych tu na swoim terenie. Przede wszystkim to są Ci, którzy obracają się w koło, łowią wpuszczone karpie inne po, nawet jak słyszałem 20 czy 30 szt. dziennie i to jest ich całe pole do popisu. Tyle ich wędkarstwa, i tyle wspólnego z wędkarstwem. Mięsiarze.
Tak ich, czyli tych co psuja nasz wizerunek nazywam, może nie fortunnie, ale tak.
6nt, tylko nie zemdlej, ja też lubię kardynałka czy kropkę. Łowię i czasami sobie zjem. I nigdzie nie przeczytasz, że ja jestem C&R bo uważam, że to też ...............
Beret, ani się nie dziwię i znam ich pozycje na Sanie czy Solinie. Na Wisłoce też i innych. Szczególnie widać ich na dopływach rzek. Unikam tych i innych miejsc. Mógłbym w tych opisanych rewirach łowić, jednak nie chce, by mnie z nimi utożsamiali.
Jestem raczej młodym wędkarzem i przyznaję, że mało kiedy słucham czyichś opowieści na temat łowisk w mojej okolicy, a jeszcze rzadziej sam komuś coś mówię. Co do opowieści innych, wiele razy od różnych, nieznajomych wędkarzy słyszałem często sprzeczne opisy wód i żyjących w nich ryb. Jeden twierdził, że w łowisku na głębokości 2 m biorą ładne płocie, a drugi powiedział, że najgłębszy dołek ma 1,5 m i na tym odcinku rzeki płoci nigdy nie było. Innym razem dowiedziałem się, że w łowisku nie ma w ogóle szczupaków, a po pół godzinie złowiłem 2 sztuki... Na takie fałszywe informacje trafiałem na tyle często, że z czasem zacząłem traktować je z przymrużeniem oka, a w końcu w ogóle przestałem ich słuchać. Bo po co? Jeszcze zrozumiałbym te kłamstwa, gdybym to ja dopytywał się o sekrety łowiska. Ale to oni podchodzili i celowo próbowali wprowadzać mnie w błąd. Teraz wszelkich ewentualnych gości zbywam jak najszybciej, nawet jeśli miałbym być nieuprzejmy.
Ja sam nawet nie próbuję udzielać komuś wskazówek dotyczących wody. Kiedyś, owszem, coś zasugerowałem odnośnie przynęty, ale trafiłem na Pana Profesora, który o łowieniu wie wszystko i rady są mu niepotrzebne. I siedział, gapiąc się w ultralekki spławik z mikroskopijną pinką kiedy ja holowałem rybkę za rybką na czerwonego. Takie sytuacje zdarzały się dosyć często. Cóż, widocznie muszę się zestarzeć, żeby ktokolwiek chciał mnie słuchać.
Poza tym, wędkowanie stało się dla mnie czymś osobistym i na ryby zawsze jeżdżę sam. Nie znoszę towarzystwa na stanowisku i wszelkie zaczepki ( "- Biorą?" ) doprowadzają mnie do białej gorączki. Rozmowy na rybach więc odpadają.
Nigdy nie mówię o namierzonych rybach. Kiedyś popełniłem ten błąd i powiedziałem wędkarzowi o dużym szczupaku, którego kilka razy widziałem podczas żerowania. Nietrudno się domyślić, jaki był efekt - przez ponad tydzień nie można było się dopchać do wody a w rezultacie ryby i tak nikt nie złowił.
_________________ Wędkarz - połączenie łowcy, odkrywcy i wynalazcy.
Ostatnio zmieniony przez Blue Sob Sty 02, 2010 17:45, w całości zmieniany 1 raz
A Wy znowu swoje. Powinniście dostać po ostrzeżeniu za off-topa
Zazwyczaj łowię na relatywnie dużych jeziorach ("moje" ma prawie 500 hektarów) więc nie ma mowy o jakiejś tajemnicy. Chętnie dzielę się wiedzą na temat dobrych łowisk w mojej okolicy. Ale tylko tych większych.
Mam dwie rzeki, które jakimś cudem nadal opierają się presji wędkarskiej. Są przepiękne, bardzo wymagające ale potrafią się odwdzięczyć ładnymi, silnymi rybami. I o nich nikomu nie mówię. Rzecz jasna nie są to zamknięte tereny, ale żeby tam się dostać trzeba przejechać spory kawałek leśnymi drogami.
Rzeki te (a w zasadzie "moje" fragmenty) są na tyle małe, że większa liczba wędkarzy by je dosłownie zniszczyła.
Z drugiej strony - zawsze chętnie komuś doradzę jakie jezioro wybrać, w której części szukać ryb. Konkretne miejscówki (górki, dołki itd.) podaję zaprzyjaźnionym
Krótko opowiem historię pewnego miejsca.
Na moim jeziorze jest 5 wysp, kilkanaście górek - ogólnie bardzo ciekawe warunki wędkarskie. Na szycie jednej z górek (jakieś 30cm od powierzchni) wrzucone są kamienie, do których przyczepiona jest na stałe boja. Jest to jedno z ulubionych kąpielisk w cieplejszych porach roku, ale rzecz jasna trzeba dopłynąć łódką.
Dno jest piaszczyste, z jednej strony łagodnie schodzi do 2m, z drugiej wyraźnie szybciej do prawie 7m. Dodatkowo sporo jest kęp dużej roślinności wodnej (nazwy w tej chwili nie pamiętam, ale sięgają od dna do powierzchni, nawet na 3-4m). Wokół roślin zaczyna się robić kamieniste dno - jednym słowem idealne warunki do polowań na pasiaka.
Kilka lat temu jako pierwszy przypłynąłem tam w celu innym niż kąpielowy. Do tej pory miejscowi wędkarze omijali te miejsce ze względu na kąpiących się ludzi i ogólny hałas. Okazało się, że niesłusznie.
Żerującym okoniom niewiele jest w stanie przeszkodzić w posiłku Pierwszego dnia złowiłem prawie 20 okoni z których znakomita większość miała powyżej 30cm.
Następnego dnia zauważyłem tam jedną łódź z jakimś żywczarzem, po krótkiej rozmowie wyszło, że widział mnie jak łowię i też tu postanowił połapać. Miał już kilka dorodnych garbusów.
Dwa dni później w tym miejscu stały już 3 łodzie, głównie ze spinningistami...
Na szczęście od jakiegoś czasu obserwuję wyraźne osłabienie presji wędkarskiej nie tylko na te miejsce, ale i na całe jezioro. Jednak wciąż jeszcze są rybacy, których sieci stoją od roztopów do pierwszych lodów non stop. Ale to temat na inną rozmowę.
Także jak widać - można próbować utrzymywać swoje miejsca w tajemnicy ale zazwyczaj prędzej czy później i ktoś się o nich dowie, przekaże koledze, ten następnemu itd. Cały czas jest jeszcze szansa na ocalenie niewielkich miejscówek, jak moje dwie rzeki. I będę o nie walczył tak długo, jak tylko się da
Ja łowię na pomoście moim i mojego taty i powiem tyle, że już nikogo więcej nie zaproszę tam aby powędkował ze mną, gdyż niejednokrotnie zaufałem komuś pozwalając tam łowic i znajdowałem tak tylko kupę śmieci, dlatego lubię tam jeździc sam lub z tatą czy siostrą, bo im ufam.
Uważam, że to bez sensu, bo człowiek się stara doprowadza wszystko do porządku, nęci tak, że zawsze łowi po kilkanaście ryb, aż tu przyjdzie jeden z drugim i kłusują.
Co do zabierania ze sobą złowionych ryb, to jestem zdania, że nie zaszkodzi jeśli ktoś weźmie kilka sztuk, bo jak ja złowię powiedzmy ok50 ryb podczas wędkowania to jeśli trafi się jakiś większy okaz to zabieram do domu i mam pyszną kolację, a drobne rybki trafiają z powrotem
To tylko moje skromne zdanie, jestem mało doświadczonym wędkarzem, dlatego nie musicie mnie słuchac
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Administracja nie odpowiada za materialy publikowane przez uzytkownikow. Uzytkownik rejestrujac sie na forum w peeni odpowiada za publikowane przez siebie wiadomosci. Wszelkie roszczenia w sprawie opublikowanych tresci prosimy zgaaszac do ich autorow.