Forum wędkarskie- wędkarstwo Forum wędkarskie- wędkarstwo Największe forum wędkarskie w Polsce (dawne Wedkowanie.net). Wędkarstwo, PZW, filmy wędkarskie, metody połowu, testy sprzętu, przynęty i zanęty, łowiska, zdjęcia i gry wędkarskie. Posiadamy ponad 10 tysięczną społeczność, która napisała już przeszło 130 tysięcy wiadomości. Weź udział w dyskusji i dołącz do nas już dziś!
Użytkownicy Mapa użytkowników Filmy Wędkarskie Dzienniki wędkarskie Targowisko Wyszukiwarka Album zdjęć  Kontakt 

Spotkanie na Roztoczu.

zanderek 

Pomógł: 15 razy
Wiek: 51
Posty: 837
Otrzymał 18 piw(a)
Skąd: z ?


Wysłany: Wto Mar 10, 2009 03:16   Spotkanie na Roztoczu.

Po wielu dniach przygotowań i oczekiwań nadszedł wreszcie 6 marca i o godzinie 2 w nocy wyruszyłem na Roztocze.
Po dojechaniu na lotnisko dopełniłem wszystkich formalności dotyczących odprawy i po chwili oczekiwania znalazłem się w samolocie do Krakowa.
Po 2 godzinach lotu dotarłem do Krakowa gdzie szybko wynająłem samochód i ruszyłem w kierunku Biłgoraja gdzie umówiony byłem z większością ekipy tj. Borysem , Wodnikiem ,Kosą , Iwonką (yennefer) i jej mężem Dominikiem..
Po drodze z Krakowa zaglądam jeszcze do domu skąd zabieram troszkę sprzętu a następnie jadę do Stalowej Woli skąd zabieram Joke.
Około godziny 17 spotykamy się w Biłgoraju i udajemy się w dalszą drogę do miejscowości Bondyrz gdzie mamy zarezerwowane noclegi w gospodarstwie agroturystycznym.
Do Bondyrza docieramy około 18 i rozlokowujemy się w pokojach.
Po niedługim czasie dociera do nas Piotrek (Shrek) razem ze swoją drugą połową Teresą a następnie docierają Marek(Riki) , Iko , Krzysio i Jurek.
Jako że są już prawie wszyscy rozpoczęliśmy integrację przy stole suto zastawionym. Najtwardszymi w całym towarzystwie byli Wodnik i Kosa gdyż rozmawiając nie tylko na tematy wędkarskie ale też tematy dotyczące Forum dotrwali do poranka przy stole.
Po śniadaniu zaserwowanym nam przez Shreka i zaopatrzeniu się w jego woblery ruszamy nad wodę.
Shrek razem z Krzyśkiem , Rikim , Ikiem i Jurkiem postanowili udać się na Tanew a Dominik , Iwona , Borys, Wodnik, Joka i ja udaliśmy się na rzekę Por .
Kosa postanowił po całonocnych rozmowach z Wodnikiem postanowił troszkę odsapnąć a następnie udał się nad Wieprz.
Nasza ekipa niestety zbyt wielkich efektów nie miała i rzeka Por obdarzyła nas tylko widokami.
Jedyne kontakty z rybami miał Joka i Borys. Joka zapiął szczupaczka a Borys podobnie jak Joka miał szczupaczka który zabrał mu woblera a potem zapiął pięknego pstrąga ale ze względu na stosowanie bezzadziorowych haków kontakt z tym pstrągiem szybko się skończył.
Jako że efektów zbyt wielkich nie było postanawiamy udać się jeszcze na Wieprz.
W drodze na Wieprz spożywamy posiłek który powoduje że większość niestety niema już ochoty na wędkowanie.
Jedynymi którzy postanawiają jeszcze mimo niesprzyjających warunków w postaci opadów śniegu wybrać się nad wodę jest Borys i Dominik.
Po powrocie okazuje się że Borys miał dwa pstrągi jeden 48cm a drugi 35 cm ale niestety jak zwykle zapomniał zabrać aparat żeby porobić im zdjęcia.
W oczekiwaniu na powrót drugiej ekipy która łowiła na Tanwi oglądamy zdjęcie kropka złowionego przez Kosę.
Po powrocie pozostałych okazuje się że oni mieli dużo więcej szczęścia gdyż tam ryby złowili Iko , Krzysiek i Shrek.
Po chwili wypoczynku następują znowu rozmowy przy stole a w trakcie naszych dyskusji dołączają do nas jeszcze Seba i Gabi.
Rozmowy podobnie jak poprzedniego wieczora są bardzo intensywne i trwają do wczesnych godzin porannych.
Niedzielny poranek nienapawa nas zbytnim optymizmem gdyż przez noc spadło sporo śniegu i tylko Iko razem z Jurkiem wyruszają nad wodę a potem dołącza do nich Gabi ale niestety wracają po kilku godzinach wędkowania bez sukcesów.
My zaś integrujemy się przy porannej kawie i herbatce.
Niestety czas szybko mija i ja muszę się zbierać gdyż wieczorem mam samolot powrotny wiec o godzinie 10 pakuję do auta Joke i wyruszam w drogę do domu.
Ogólnie pomimo niezbyt wielkich sukcesów wędkarskich spotkanie nad Roztoczańskimi wodami uważam za bardzo udane.
Spotkałem się z wspaniałą grupą ludzi i przy okazji miałem okazje poznać naszego moderatora Kosę.
Mam nadzieję że jeszcze nieraz spotkam się w takim miłym gronie i dziękuje wszystkim za udane spotkanie.
Mam nadzieję że Borys , Kosa i inni przebywający na naszym spotkaniu napiszą swoje relacje a w nich dodadzą to wszystko o czym ja zapomniałem.
A oto kilka fotek z wyprawy:








_________________
Jeśli nie podoba Ci się to co pisze jest wyjście - nie czytaj tego :) .
Postaw piwo autorowi tego posta
 
AdSense

Skąd: Mountain View
Pomógł: nie raz
Joka85 
Zander


Ulubiona metoda: Spinning
Okręg PZW: Tarnobrzeg
Pomógł: 16 razy
Wiek: 38
Posty: 430
Otrzymał 30 piw(a)
Skąd: Stw - (Ulanów)


Wysłany: Wto Mar 10, 2009 06:22   

Było super ale niestety szybko się skończyło oby więcej takich spotkań już sobie rezerwuję czas na Spinning Bugu i mam nadzieje że jeszcze do Borysa i Wodnika pojadę i poznam kolejnych członków forum było super wróciłem wzbogacony w nowe doświadczenia i nowych znajomych po kiju :]
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
beret 


Pomógł: 125 razy
Wiek: 43
Posty: 2036
Otrzymał 9 piw(a)
Skąd: Strzyżów (rz.Wisłok)


Wysłany: Wto Mar 10, 2009 08:07   

No cóż na ogół jest tak,że "to co dobre szybko się kończy".Ja mogę tylko żałować,że nie było mnie tam z wami ale cieszę się,że wypad na Roztocze się wam udał,a sądząc po recenzji zanderka jak i z tego co opowiadali mi borys i wodnik gdy wdepnęli do mnie w drodze powrotnej to atmosfera była super,ja w to wierzę :) ,a niedowiarki niech zobaczą zdjęcie wodnika,który nawet we śnie na łonie natury uśmiecha się od ucha do ucha :lol: .O tym zdjęciu będą chodzić legendy luzik .
Z niecierpliwością czekam na recenzję (fotki) innych uczestników.
_________________
Trzeba oszukać czas żeby naprawdę żyć.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
kociniak 
Wędkarstwo to spokój duszy i ciała


Pomógł: 13 razy
Wiek: 41
Posty: 583
Otrzymał 1 piw(a)
Skąd: Piastów


Wysłany: Wto Mar 10, 2009 09:07   

Coś pięknego pozazdrościć ja też się wybieram w kwietniu na pstrągi być może do naszego kolegi z forum zobaczymy co z tego wyjdzie :) :radocha:
_________________
Granat, dryga, worek na ryby i agregat .
Każda ryba jest do zjedzenia.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
riki 
nocny marek

Wiek: 61
Posty: 36
Skąd: Ostrołęka


Wysłany: Wto Mar 10, 2009 09:11   

Dziękuję kolegom za miłe spotkanie, dla mnie osobiście było to pierwsze wędkowanie nad rzeką pstrągową.Nigdy nie łowiłem w takich warunkach tj szerokość rzeki całe życie łowie na dużych rzekach a takie doświadczenia uczą człowieka nowych technik połowu.Było super i oby więcej takich wyjazdów pozdrawiam Marek. :>
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
AdSense

Skąd: Mountain View
Pomógł: nie raz
DawidW 


Pomógł: 30 razy
Wiek: 33
Posty: 558
Otrzymał 26 piw(a)
Skąd: Płock


Wysłany: Wto Mar 10, 2009 09:35   

Czekamy na więcej fotek :)
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
jacekurban 
jacekurban


Pomógł: 5 razy
Wiek: 56
Posty: 198
Skąd: plock


Wysłany: Wto Mar 10, 2009 10:55   

no cóż tylko pogratulować bo kometarz :okok: zbedny aby tak dalej.
_________________
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Bączek 
Moderator



Ulubiona metoda: Feeder
Okręg PZW: Zamość
Pomógł: 2 razy
Wiek: 35
Posty: 359
Otrzymał 190 piw(a)
Skąd: Michalów


Wysłany: Wto Mar 10, 2009 11:48   

Pogratulować organizacji!! Świetna sprawa taki wypad. Aż zazdroszcze :|
_________________
Postaw piwo autorowi tego posta
 
borys 
NADWORNY GLĘDA


Pomógł: 118 razy
Wiek: 50
Posty: 3744
Otrzymał 74 piw(a)
Skąd: Jasło


Wysłany: Wto Mar 10, 2009 14:15   

Zanderek praktycznie napisał wszystko. Od siebie mogę też dodać że w całym tym wypadzie najlepsze są oczywiście "części artystyczne" :D Ja przy okazji pobiłem swój życiowy rekord w potoku, choć powiem szczerze że rzeki roztocza zaskoczyły mnie swoją "miniaturową" budową :) Tym bardziej moje zaskoczenie było duże jak okazało się, że w tych maleńkich rzeczkach są potężne ryby. W moim przypadku zadziałało "prawo frajera" które wspomogły woblery Shreka.
Ale może do rzeczy.
W agroturystyce byliśmy pierwsi, w piątek wieczorem, szybko rozmieściliśmy się po pokojach i zaczęliśmy przygotowywać się do przywitania reszty ekipy. Po kilkunastu minutach od naszego przyjazdu zawitał Piotr(Shrek) z Teresą. Szybkie powitanie i zasiadamy do twardej dyskusji w salonie. Po kilku godzinkach dołączyli do nas chłopaki z "północy" i wtedy impreza zaczęła się na dobre. Ja dziwnym trafem dosyć szybko poczułem zmęczenie i szukałem kącika do złożenia moich czterech literek, ponieważ miałem już problem z lokalizacją pokoju trafiłem na ciasne ale bardzo praktyczne i przytulne lokum jakim był kibelek :P Dziwnym trafem dzień następny okazał się dla mnie bardzo łaskawy i z dość dobrym zdrowiem zawitałem na śniadanie które dodało sporo energii przed wędkowaniem. Jednak zaskoczeniem było to że Wodnik i Kosa w "wieczorowych" humorkach siedzą już przy stole. Po chwili okazało się ze siedzą jeszcze przy stole!!!!!
Twardziele :D :szok: Po świetnej jajecznicy zabraliśmy się za przygotowanie sprzętu i po wciśnięciu się w spodniobuty wyruszyliśmy nad wodę. Marek, Iko, Shrek, Krzysiek i Jurek wybrali się nad przepiękny dziki odcinek Tanwi, efekty były do przewidzenia, ponieważ to wędkarze od których niejeden mocno tytułowany mistrz mógłby się wiele nauczyć. Nasza brygada poszła bardziej na "łatwiznę" i wybraliśmy OS, na Porze na którym można złowić ogromne potoki. Po wypełnieniu rejestrów idziemy nad wodę. Zanderek i Joka objęli jak zawsze prowadzenie, omijając co lepsze miejscówki pstrągowe :lol: :lol: zostawiając je dla nas :) Dominik z Iwoną szli przeciwległym brzegiem poprawiając to co my przeoczyliśmy. Ja i Damian między machnięciami wędką popijaliśmy "złoty płyn" który ratował zmęczone zdrowie (zwłaszcza Wodnika :D ) i pozwalał na zawiązywanie dialogu z przechodzącymi tubylcami :) Kątem oka obserwowałem Iwonę i tylko czekałem kiedy rozłoży nas jakimś sześćdziesiątakiem. Por na odcinku "no kill" prawdę mówiąc nie przypomina rzeki typowo pstrągowej znanej nam z Wodnikiem dobrze z naszych okolic, dlatego zlokalizowanie potencjalnej kryjówki pstrąga było nie lada wyzwaniem. Małym sprzymierzeńcem były pojedyncze konary, rosnące blisko wody drzewa(korzenie) oraz podwyższony nieco stan Pora. Myślę że te czynniki jak również ostrożne podejście do wody pozwoliły na kontakt z rybami. Najbardziej podobało mi się podejście Wodnika do łowiska :lol: Ryby musiałyby się sporo natrudzić żeby go zauważyć, zresztą my też mieliśmy problem ze znalezieniem go w trawach :lol:
Pierwszy kontakt z rybą tego dnia (sobota) okazał się niestety podwójną stratą. Okazało się, że na woblera którego udało mi się kupić w ilości 4 szt. od Piotra, połakomił się szczupak który nie dość że odpłynął sobie, to jeszcze razem z woblerem. Ok 20m od miejsca ataku szczupaka zauważyłem lekkie przewężenie za którym rzeczka rozlewała się na kępy traw. Ostrożnie podszedłem bliżej i po rzucie poczułem przytrzymanie odruchowo lekko zwiększyłem napięcie żyłki i poczułem jakże przyjemny pulsujący ciężar. Poprawiłem zacięcie i zaczęła się jazda, która niestety trwała do momentu w którym młynkujący, spory pstrąg wpłynął w zielsko. Tam go widziałem po raz ostatni. W tym samym momencie zadzwonił telefon w którym to Zanderek poinformował mnie ze wracają z jednym szczupaczkiem na koncie, który uwiesił się Joce. Oczywiście ja nie byłem mu dłużny i w pięknym języku polsko-łacińskim oznajmiłem że straciłem ładnego pstrąga. Decyzja o rychłym powrocie była pokierowana naszymi żołądkami, które domagały się jedzenia. W drodze powrotnej zajechaliśmy do restauracji na obiad i nic w tym nie byłoby dziwnego gdyby nie to że zwaliliśmy się do stolików w całym wędkarskim ekwipunku, czyli w gumowych rajtkach i ociekających błotem buciorach :D W drodze z restauracji doszliśmy do wniosku z Dominikiem że idziemy jeszcze na Wieprz który znajdował się ok 200m od naszej stancji. Zaszczepiony wcześniejszym kontaktem z pstrągiem twardo przedzieramy się przez nadrzeczne trawy i sypiący gęsty śnieg. Dominik zaczął wędkowanie ok 100m wyżej ode mnie. Ja po spacerku w dół rzeki doszedłem do pierwszego zakrętu który wyglądał bardzo obiecująco. Pierwszy rzut i.... wyszedł potok, trącił wobka i zawrócił. Myślę sobie... "cholera albo w tych rzekach jest naprawdę dużo pstrągów albo ja jestem frajer"... Kolejne rzuty i siedzi!!!!!!!! W pierwszej fazie holu nie nastawiałem się na kolosa ponieważ pstrąg nie dawał jakoś znać po sobie ze ma więcej niż nieco ponad wymiar. Dopiero jak wlazł w przybrzeżna trawę i jak zobaczyłem z kim mam do czynienia, serducho mocno zabiło i w pysku zrobiło się sucho :szok: Nauczony wcześniejszą porażką z OS-a starałem się za wszelką cenę utrzymywać kontakt z ryba co okazało się niezmiernie trudne, ale szczęśliwym trafem udało się wyzwolić pstrąga i wyciągnąć go na brzeg. Moja wysłużona zardzewiała miarka pokazała 48cm!!!!!!! :radocha: :hura: największy potok jakiego wyciągnąłem i to jeszcze jaki!!! Uświadomiłem sobie wtedy że tej pięknej chwili nie mam czym uwiecznić. Targać pstrąga do domu?-nieeee...raz że nie przeżyłby, dwa nie wiedziałem jaka była by reakcja pozostałych gdybym taką rybę przytargał. Mój rekord wrócił do wody.... Odpaliłem papierosa emocje nieco opadły i zabrałem się za wędkowanie. Zszedłem dosłownie ok 20m, dwa lub trzy rzuty i.... kolejny potok wisi na kiju :radocha: Adrenalina tryskała mi już uszami. Drugiego pstrąga już nie zmierzyłem, nie mogłem zlokalizować miarki którą jak się okazało włożyłem do spodniobutów po mierzeniu mojego pierwszego kolosa. Na oko było to 35cm przykładając go do dolnika wędki. Pozostałem w tym miejscu jeszcze przez chwilę. Z letargu dopiero wyrwał mnie Dominik który pojawił się na mojej miejscówce. Przeszliśmy jeszcze kawałek rzeczki, ale ja już nie byłem w stanie wędkować i bez przekonania machałem kijem. Emocje wygrały :lol:
Po powrocie na stancję, rozpoczęła się powtórka z dnia poprzedniego. Wieczorem dojechali jeszcze Seba i Gabi. Ja oczywiście zrobiłem się strasznie monotematyczny :lol: Chłopaki patrzyli na mnie z politowaniem :lol: Z Sebą jeszcze przed wypadem umawialiśmy się na muchowanie, dlatego salon wieczorem zamienił się w ring szermierczy :lol: Muchówki cięły powietrze pokoju, bo każdy chciała pomachać cudami przywiezionymi przez Sebę. Po "muchowaniu na sucho" usiedliśmy w końcu przy stoliku i tak przegadaliśmy do wczesnych godzin rannych z małymi wypadami na dymek na balkonie.
Ranek potraktował mnie tym razem bardzo nieprzyjemnie i po ciężkiej przeprawie po schodach przywitałem się z chłopakami. Po dwóch browarkach ochota na rybki trochę odeszła :P Poza tym zniechęcili nas Iko, Jurek i Gabi którzy tego ranka wybrali się na rybki i stwierdzili że nie ma sensu wędkować ponieważ warunki panujące nad wodą po całonocnych opadach śniegu uniemożliwiają bezgłośne podejście do łowiska. Tak też przesiedzieliśmy do obiadu. Przed południem pożegnaliśmy się z Zanderkiem i Joką oraz Iwoną i Dominikiem. Ja z Wodnikiem jeszcze dogorywaliśmy. Na szczęście obiad postawił nas na nogi. Panie i Panowie jak nie jadam ryb, to takie dania z ryb które przygotowali chłopaki na obiad mogę jadać codziennie. Miód w gębie!!!! :mniam: Wierzcie mi wczoraj rozbijałem się po Jaśle za świeżym pstrągiem żeby sobie coś takiego sporządzić :D
Ale o kulinariach to w innym terminie ..... :D
Pora wracać.. Mamy delikatnego cykora z ponieważ na drodze spora warstwa śniegu a my na letnich oponach. Pożegnaliśmy się z chłopakami i w drogę. Na szczęście Kosa nas pilotował do samego Biłgoraja. Przeprawa przez zasypane drogi trwała dobre kilka godzin i dopiero w Przeworsku jakby trochę śnieg stopniał. Po drodze wstąpiliśmy do Bereta na małą pogawędkę. Mnie nawet udało się naciągnąć go na browarka :D W każdym razie dziękujemy Bartkowi za pomoc :)
Ze Strzyżowa było już bliziutko do domu dlatego też po ok godzinie byłem już w domu.
Ale to jeszcze nie wszystko!!!
Wczoraj do mnie zadzwonił Dominik. Okazało się że w drodze powrotnej zahaczyli jeszcze o Por, na którym udało mu się złowić szczupaka i zapiąć ładnego pstrąga który jak w moim przypadku podziękował za współpracę. Widocznie taki urok tych pstrągów :D
Ogólnie było zaj......................................ŚWIETNIE!!!!!!!!!!!!!!
Z niecierpliwością czekam na kolejna tego typu imprezkę i jak się nie mylę to teraz kolej na nas :)

PS. Niestety jak zauważyliście nie miałem aparatu dlatego nie mam czego wkleić, ale obiecuję że będzie co jeszcze wklejać :)
_________________
złap & się drap
Ostatnio zmieniony przez borys Sob Mar 14, 2009 21:32, w całości zmieniany 2 razy  
Postaw piwo autorowi tego posta
 
wodnik 


Pomógł: 72 razy
Wiek: 58
Posty: 2414
Otrzymał 2 piw(a)
Skąd: Besko


Wysłany: Wto Mar 10, 2009 16:16   

To my byliśmy na Roztoczu :?: :szok:
Teraz już wiem co robiłem podczas tej białej plamy w pamięci luzik

Ale do rzeczy, specjalnie nie będę się rozpisywał ponieważ Zanderek i Borys napisali już prawie wszystko. Dodać mogę tylko, że po pierwszej nieprzespanej nocy i rozmową z Kosą do rana na łowisko nie wziąłem rejestru a przynęty dziwnym trafem znalazły się u zanderka w samochodzie o czym raczył mnie powiadomić dopiero po powrocie do agro :nerwus:
Sprawę z rejestrem udało się załatwić telefonicznie więc uzbrojony w wędkę, kilka przynęt od borysa ruszyłem prawie pewnym krokiem :zmeczony: nad wodę.
Po urwaniu pierwszej przynęty stwierdziłem, że to nie bardzo ma sens i zdecydowałem się na obserwację tego co wyprawiają pozostali członkowie ekipy.
Przy okazji wykorzystywałem nadbrzeżną roślinność w celu zakamuflowania swojej obecności przed bystrym wzrokiem pstrągów a głośnym tupaniem i chlapaniem dawałem borysowi znać, gdzie jeszcze przed chwilą mogły być ryby :rotfl:

Więcej już nie ma sensu pisać ponieważ chłopaki opisali wszystko z najdrobniejszymi szczegółami.

Podsumowując: wspaniała wyprawa, wspaniałe towarzystwo, wspaniałe wody i wspaniałe ryby. Wierzę, że uda mi się jeszcze kiedyś spotkać w tym towarzystwie nad wodą /a może nie tylko/.
_________________
Pozdrawiam.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
AdSense

Skąd: Mountain View
Pomógł: nie raz
Wyświetl posty z ostatnich:   

» Wędkarstwo, strona główna » Działy ogólne » Wspólne wędkowanie » Spotkanie na Roztoczu.

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach



Skocz do:  


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Styl Forum - GrzegorzM ©

Administracja nie odpowiada za materialy publikowane przez uzytkownikow. Uzytkownik rejestrujac sie na forum w peeni odpowiada za publikowane przez siebie wiadomosci. Wszelkie roszczenia w sprawie opublikowanych tresci prosimy zgaaszac do ich autorow.

strzalkaMapa Forum