Forum wędkarskie- wędkarstwo Forum wędkarskie- wędkarstwo Największe forum wędkarskie w Polsce (dawne Wedkowanie.net). Wędkarstwo, PZW, filmy wędkarskie, metody połowu, testy sprzętu, przynęty i zanęty, łowiska, zdjęcia i gry wędkarskie. Posiadamy ponad 10 tysięczną społeczność, która napisała już przeszło 130 tysięcy wiadomości. Weź udział w dyskusji i dołącz do nas już dziś!
Użytkownicy Mapa użytkowników Filmy Wędkarskie Dzienniki wędkarskie Targowisko Wyszukiwarka Album zdjęć  Kontakt 

Magiczny kleń

borys 
NADWORNY GLĘDA


Pomógł: 118 razy
Wiek: 50
Posty: 3744
Otrzymał 74 piw(a)
Skąd: Jasło


Wysłany: Czw Lut 04, 2010 00:53   Magiczny kleń

Magia klenia polega na jego nieobliczalności. Właśnie za tą nieobliczalność szanuję te ryby najbardziej. Dlaczego?....a dlatego, że łowiąc je całe życie nadal mnie zaskakują. To jeden z nielicznych gatunków o których nie można powiedzieć że jest przewidywalny. Łowiący te przepiękne ryby nie mogą powiedzieć o sobie, że potrafią je łowić...właśnie to jest w kleniu chyba najbardziej pociągające.
Kleń jest zdobyczą tak początkującego wędkarza jak i starego wygi, ale cała filozofia polowania na tą rybę to umiejętność wyselekcjonowania tych najbardziej cwanych i przebiegłych okazów na którą składa się wiele czynników wpływających na sukces, a także niezła kondycja fizyczna :D
Ale skupię się na małych wskazówkach dla tych początkujących.
Standardowe klenie
Standardowy zestaw kleniowy to zazwyczaj delikatniutka wędeczka do mikro przynęt z filigranowym kołowroteczkiem i cieniutką żyłeczką. Owszem to wędka którą łowi się klenie....a tak po prawdzie to kleniki z rzadkim przyłowem czegoś co można nazwać kleniem. Kolekcjoner ponad półmetrowców, kompletnie rozjeżdża się z tym standardem klenikowym, właściwie pod każdym względem, bo cały zestaw jest o co najmniej kilka oczek tęższy. Standardowy zestaw służy do jakże wdzięcznego polowania na łatwą zdobycz jaką są małe klenie. Pisząc małe mówię tutaj o tych poniżej 40cm ponieważ te mniejsze sztuki są stosunkowo łatwą zdobyczą i bardzo często sa jednymi z pierwszych ryb początkującego adepta spinningu, bo o tej metodzie oczywiście tu mowa :)
Wakacje - czas nauki
Jeżeli ponownie zaczynałbym przygodę z kleniami to właśnie zacząłbym od tej pory roku jaką jest lato. Pierwszy powód jest taki że często klenie zmieniają swoje menu i dogodzić im pod względem jadłospisu nie jest tak prosto, ale jak się to uda to można wydłubać wszystkie kleniuchy ze stada w czasie krótszym niż odcinek kolejnego serialu w TVN :D prawdą jest ze zazwyczaj będą to małe ryby, no ale od czegoś trzeba zacząć :) Nagrodą kompensującą wymiar zdobyczy jest choćby to słynne "kopnięcie" i piękna "sportowa" walka mimo, ze przeciwnik nie powala rozmiarami.Drugi powód to wyśrubowanie do perfekcji techniki, tak rzutu jak i prowadzenia przynęty, a także nabycie najważniejszej w kunszcie wędkarza umiejętności czyli "czytania wody"
Na tym etapie szkolenia odbywa się pewna selekcja...albo zostaje się kleniołowcą, albo zapomina że taka ryba istnieje w kajecie spinningisty. Jeżeli "wakacyjną szkołę" przejdzie się pomyślnie to zazwyczaj zapada się na nieuleczalną chorobę kleniową :)
Kleniowa lektura
Jak wyżej wspomniałem jedną z najważniejszych umiejętności każdego wędkarza jest umiejętność "czytania wody" inaczej mówiąc znajdywania miejsc które mogą być potencjalna kryjówka ryby. Rzucanie na oślep z nadzieją ze coś się uwiesi lepiej zostawić tym naiwnym :) Żeby nie rozpisywać sie tutaj w nieskończoność, odeślę do fachowej lektury która opisuje miejsca przebywania kleni. Uogólniając; letnie kryjówki klenia to zazwyczaj strefy nurtowe, wszelkiego rodzaju przelewy, kamieniste rafy, ostoje za kamieniami w nurcie, a także porośnięte burty brzegowe, małe i większe zakola graniczące z nurtem.... słowem książkowe przykłady. Nie bez powodu odsyłam do książek :) Książka jest takim magicznym wynalazkiem który jest uwolniony od internetowego bełkotu i zazwyczaj są tam informacje poparte potężnym doświadczeniem. Mnie niestety nie stać na napisanie książki... to raz... a druga sprawa to o czym bym ją napisał ? na pewno nie o kleniach, bo według mnie nie da się zamknąć w dwóch okładkach informacji lub wskazówek dotyczących połowu klenia, jest to raczej nie możliwe :) korzystam niestety z internetu żeby podzielić się swoimi skromnymi spostrzeżeniami :) o które kilka osób mnie prosiło. Oczywiście nie obrosłem w piórka i rżnę tutaj fachowca, tylko staram się przybliżyć trochę doświadczenia z połowów kleni którego zdobywanie w moim życiorysie zajęło prawie połowę mojej ziemskiej egzystencji. No ale dość prywaty :)
Zwyczaje zwyczajnie nadzwyczajne
Kiedy uda się już zlokalizować potencjalne kryjówki klenia warto jeszcze wiedzieć o kolejnym ważnym elemencie układanki jakim są zwyczaje tych ryb. Dlaczego zatytułowałem podrozdział "zwyczajnie nadzwyczajne", bo standardowym zwyczajem kleni jest nadzwyczajna żarłoczność, a że to ryba żyjąca stadnie panuje zasada... "kto pierwszy ten lepszy"... :) Warto to zapamiętać! dlatego że większość letnich stad stanowi kleniowy drobiazg który bez namysłu "przechwytuje" to co znajdzie się w zasięgu jego pyska niejednokrotnie zbierając przynętę w momencie zetknięcia się jej z taflą wody. Ale to nie minus, a wręcz ogromny plus bo na tych nadzwyczajnie żarłocznych kleniach uczymy się jakże ważnej techniki...techniki kojarzonej....
Z precyzją chirurga
Technika podania przynęty kleniowej to największy majstersztyk warsztatu wędkarskiego. Podanie lekkiej jak piórko przynęty pod zwisające prawie do samej wody gałęzie, w dodatku często kilka centymetrów od samego brzegu jest nie lada wyzwaniem. Jeżeli nie trafimy "w punkt" to przynęta, albo ląduje na krzakach, albo nie sięga kleniowego pyska. No dobrze, ktoś powie..."przecież można wypuścić woblerka z nurtem i prowadzić go przy samym brzegu pod nawisem"...Owszem można, ale ta technika bardziej sprawdza się na pstrągach niż na kleniach, dlatego kilka zdań wyżej opisując zwyczaje klenia zaznaczyłem wykrzyknikiem zdanie..." Warto zapamiętać"... Kleń stojący pod nawisami gałęzi patroluje cały czas powierzchnię wody (stąd częste ataki w momencie zetknięcia się przynęty z wodą) ponieważ jak na żarłoczna bestię przystało czyha na kąsek spadający z "nieba" (czyt.gałęzi :) ) Wolniutkie prowadzenie przynęty przy brzegu "techniką pstrągową" jest mniej atrakcyjne niż to "pacnięcie" na łeb klenia, a temu żaden się nie oprze :D . Kleń mimo swojej wrodzonej ostrożności lubi być zaskakiwany i pokazana mu przynęta znienacka często wyzwala odruch agresji. Są oczywiście przypadki kiedy przynętę zatrzymuje się w miejscu i eksponuje przez chwilę, jednak bardzo rzadko w momencie zatrzymania przynęty kleń atakuje, zazwyczaj przymłóci jak zacznie mu uciekać sprzed pyska. Co jeszcze trzeba wiedzieć podczas polowania na klenie: Jeżeli rzut się nie uda i przynęta wyląduje na krzakach to starajcie się ją tak uwolnić, żeby nie połamać gałęzi które zazwyczaj lądują w wodzie, bo przy następnym rzucie który będzie najbardziej idealnym jaki wykonaliście w swoim życiu, spotka Was niestety zawód. Mówiąc terminologią chirurga..."operacja się udała ale pacjent nie przeżył"... odnoszę to oczywiście do tego, że po próbie uwolnienia wabika z krzaków zakończonej lądowaniem konara w wodzie, warto odpuścić sobie wędkowanie w tym miejscu bo klenia już tam nie ma :D To samo dotyczy odczepiania przynęt "na piechotę", jeżeli wlezie się do wody i przemaszeruje całą rzekę żeby odczepić ukochanego woblerka, to trzeba zmienić miejscówkę na dosyć odległą, bo skutecznie można w taki sposób odstraszyć klenie na długi czas. Wracając do techniki podania i prowadzenia to element zaskoczenia świetnie działa także wędkując z nurtem, czyli prowadząc standardowo wabik nieco szybciej niż płynąca woda. Ta technika sprawdzała mi się raczej latem, rzadziej wiosną. No tak, ale są przecież przypadki, że kleń płynie za przynętą ale nie atakuje co wtedy?...wtedy sięga się po najświętszą ze świętych sztuczek czyli uciekamy kleniowi przynęta sprzed pyska, ale nie odstawiając go jak Porshe furmankę na kilometr, bo i kleń nie głupi i nie będzie jak idiota gonił kawałka drewna :D , tylko nieco przyspieszając i zwalniając lub nawet zatrzymując przynętę. Kleń atakuje najczęściej przyspieszająca przynętę po drugim-trzecim spowolnieniu lub zatrzymaniu. Zazwyczaj takie zachowanie "śledzącego" przynętę klenia zauważyłem podczas łowienia "wachlarzem", czyli rzut pod drugi brzeg i sprowadzanie bez użycia kołowrotka przynęty, po łuku, wykorzystując tylko nurt rzeki. Wypływająca z nurtu przynęta (zazwyczaj wobler) na spokojna wodę traci trochę na swojej atrakcyjności bo przestaje agresywnie pracować, ale to nie przeszkadza bo kleń zazwyczaj wtedy przystaje i czeka co dalej będzie się działo. Wtedy właśnie sięgamy po wyżej opisaną świętą technikę :)
To tylko część podstawowych technik prowadzenia, które w zupełności wystarczą na początek kleniowej kariery. Ale teraz co dalej? Poczujemy na kiju to "kopnięcie" a na końcu żyłki hulającego potwora. Osobiście jestem zwolennikiem szybkich holów, które jak najmniej wyczerpują rybę którą zawsze wypuszczam (bo nie mam tak dużych patelni żeby je usmażyć :D ), ale w przypadku klenia oprócz szybkiego holu trzeba się jeszcze postarać żeby był "cichy" Aby nie wystraszyć reszty stada szalejącym po pow.wody kleniem trzeba go właśnie holować szybko i cicho.
Najlepsza przynęta? - nie istnieje :D
Na You Tube natrafiłem na jakiś filmik prezentowany przez jakiś "fachowy" portal wędkarski :D który przedstawiał Pana prezentującego swoje pudełko z przynętami kleniowymi i opisując je nazwami producentów kwitował...bardzo dobra... że nie wspomnę o jakichś teoriach wygrzewających się pod powierzchnią kleni atakujących smużaki :D czasem można natrafić na niezłą komedię w necie :D no ale do rzeczy moje pudełko kleniowe składa się z dwóch rodzajów przynęt i nie będę stronił teraz od kryptoreklamy bo uwielbiam na te przynęty łowić. Są to "Woblery z Roztocza" made by Shrek, oraz niedoceniane przy połowie kleni wahadłówki made by Zbysio Duda, czasem sięgam po gumy ale to już zostawię sobie na inny temat. Dlaczego właśnie te przynęty a nie inne? Dlatego, że ich praca pozwala mi na minimalną ingerencję w łowienie ryb :D no w przypadku wahadełek jednak trzeba się przyłożyć :) Jedyne co czasem tuninguję w woblerach Piotrka to położenie uszka i tyle. Nie mogę pojąć dlaczego ogromna większość wędkarzy przykłada uwagę do koloru przynęty, bo jakoś ryby mają to w....ogonie, a jak już to nieco płycej :D Dopasowana pod względem pracy przynęta do warunków nad wodą to jak jazda Maybachem, pełen komfort, a Shreka woblerki to taki Maybach :) Wrzucasz je do wody i nie martwisz się czy to coś przypomina rybę czy nie, to właśnie zaleta dopieszczanych przez rękodzielników przynęt. Wobler jest bardzo skuteczną i wygodna przynętą, ale żeby była równowaga w przyrodzie muszę się pochwalić że zeszłoroczny rekord życiowy w ilości złowionych kleni w ciągu 2 godz. to 43 klenie na wahadłówkę!!! Czterdziesty czwarty był na woblera :D
żaden z kleni nie miał mniej jak 30cm!! Oczywiście głupi ma szczęście, no ale temu szczęściu przecież jakoś trzeba pomóc, a z pomocą przyszła wahadłówka, która odpowiednio poprowadzona jest przynętą dorównującym skutecznością najczęściej używanym do połowu kleni woblerom, a w niektórych przypadkach nawet jest skuteczniejsza.Każda przynęta będzie skuteczna o ile jest w miarę zrobiona a wędkarz wierzy w jej skuteczność :)
Jednak jak do tej pory na "husarię" czyli te największe kluchy polowałem woblerami, ale jak to zrobić, to może kiedyś uda mi się opisać, bo to zupełnie inne wędkowanie i co najważniejsze prawdziwe klenie warte szacunku :)

Wystawiono 2 piw(a): BazZ, kp44    » Więcej szczegółów
Postaw piwo autorowi tego posta
 
AdSense

Skąd: Mountain View
Pomógł: nie raz
DamianS 
0 limit.


Pomógł: 4 razy
Wiek: 39
Posty: 115
Skąd: Warmia


Wysłany: Czw Lut 04, 2010 02:48   

Świetny artykuł borys!!!
Postaw piwo autorowi tego posta
 
kugler 
Rzeczny wędrowca


Pomógł: 11 razy
Wiek: 38
Posty: 228
Otrzymał 41 piw(a)
Skąd: WKZ


Wysłany: Czw Lut 04, 2010 05:08   

Borys super artykuł.
Czy twoje łowienie kleni odnosi się tylko do rzek typu: Ropa, Wisłok, itp. Bo w dużej rzece typu nizinna Wisła, już nie jest tak kolorowo.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Carp Zone 
Spining


Pomógł: 2 razy
Posty: 87
Skąd: Rybnik


Wysłany: Czw Lut 04, 2010 06:45   

Piękny artykuł borys, :okok:
_________________
Daiwa Exceler Ultralight Spinn 240 - c.w 2-10g
and
Mikado Ice Master 50
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
borys 
NADWORNY GLĘDA


Pomógł: 118 razy
Wiek: 50
Posty: 3744
Otrzymał 74 piw(a)
Skąd: Jasło


Wysłany: Czw Lut 04, 2010 08:24   

Dziękuję bardzo za pochlebne opinie. Dziękuję także Damianowi S za wskazanie błędu który jest dosyć wyraźny, niestety nie moge go poprawić bo edycja jest ustawiona na 60min. Chodzi o ...made in... a ma być... made by...
kugler napisał/a:
Borys super artykuł.
Czy twoje łowienie kleni odnosi się tylko do rzek typu: Ropa, Wisłok, itp. Bo w dużej rzece typu nizinna Wisła, już nie jest tak kolorowo.

Wbrew pozorom w dużej rzece jest o tyle łatwiej, że możesz podejść klenia dużo "wygodniej". Problem może stanowić tylko lokalizacja, ale jak sie uda zlokalizować klenie w dużej rzece to dopiero można poszaleć :) Oczywiście dużo bardziej urokliwe są małe rzeki, ale duża rzeka to ogromne pole do popisu. Na pocieszenie powiem że nie ma różnicy w zachowaniu kleni w dużej i małej rzece, jedyny problem jest taki że w małych rzeczkach klenie są bardziej ostrożne :)
Postaw piwo autorowi tego posta
 
AdSense

Skąd: Mountain View
Pomógł: nie raz
kugler 
Rzeczny wędrowca


Pomógł: 11 razy
Wiek: 38
Posty: 228
Otrzymał 41 piw(a)
Skąd: WKZ


Wysłany: Czw Lut 04, 2010 09:26   

borys, nie jest do końca tak łatwo w dużej rzece. Wszystko wydaje się do przebrnięcia, jeżeli stanowiska kleni są w strefie przybrzeżnej, bo jak nie, a tak bywa często bez sprzętu pływającego nie da rady, żeby nie wiem jak. W małych rzekach ten problem jest automatycznie wyeliminowany jej wielkością. Czyż nie tak?
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
borys 
NADWORNY GLĘDA


Pomógł: 118 razy
Wiek: 50
Posty: 3744
Otrzymał 74 piw(a)
Skąd: Jasło


Wysłany: Czw Lut 04, 2010 11:16   

kugler napisał/a:
borys, nie jest do końca tak łatwo w dużej rzece. Wszystko wydaje się do przebrnięcia, jeżeli stanowiska kleni są w strefie przybrzeżnej, bo jak nie, a tak bywa często bez sprzętu pływającego nie da rady, żeby nie wiem jak. W małych rzekach ten problem jest automatycznie wyeliminowany jej wielkością. Czyż nie tak?

Tak, tylko to raczej ekstremalne sytuacje na odcinkach które faktycznie wymagają środków pływających. W wiekszości przypadków da się sięgnąć klenia na dużej rzece. W przypadku braku dostępności do oddalonej od brzegu miejscówki jest jedna rada, poszukać bardziej dostępnej :D
Postaw piwo autorowi tego posta
 
Bartek14 
WĘDKARSTWO to moja pasja.

Pomógł: 8 razy
Wiek: 112
Posty: 112
Skąd: znad wody


Wysłany: Czw Lut 04, 2010 15:01   

borys, świetny artykuł :D Na wakacjach spróbuje podejść klenia, stosując się do twoich rad :)
_________________
Pozdrawiam.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
borys 
NADWORNY GLĘDA


Pomógł: 118 razy
Wiek: 50
Posty: 3744
Otrzymał 74 piw(a)
Skąd: Jasło


Wysłany: Czw Lut 04, 2010 17:46   

Bartek14, Do nauki łowienia kleni masz idealne warunki i jedną z najlepszych w rejonie rzek obfitujących w te ryby :)
kugler, Tutaj masz doświadczenia jednego z kleniowych magików łowiącego na dużej rzece http://www.wedkowanie.net...leni-vt1925.htm
W pobliżu Kozienic masz ciekawy kawał wody, niestety nie wędkowałem, ale wierzę, że masz tam jakieś dostępne miejscówki kleniowe.
_________________
złap & się drap
Postaw piwo autorowi tego posta
 
kugler 
Rzeczny wędrowca


Pomógł: 11 razy
Wiek: 38
Posty: 228
Otrzymał 41 piw(a)
Skąd: WKZ


Wysłany: Czw Lut 04, 2010 17:54   

borys, wszystko się zgadza, to co piszesz, ale na nizinnym odcinku Wisły nie jest wcale tak prosto patrząc w skali całego roku. Jest wszystko ułatwione, kiedy trafimy na taki stan wody, że główki są lekko zalane to tak jak mówisz, można się obłowić. Ale na niżówce główki poza samym cyplem od strony napływowej nie dadzą nam ryby. Ta sama sytuacja ma miejsce, gdy stan wody utrzymuje się na wysokim poziomie. Wtedy już w ogóle nie wiadomo, gdzie stanąć. Druga sprawa, to ograniczone miejsca poprzez zasypywanie potencjalnych kryjówek kleni przez piach. Takiej migracji przykos i rwania brzegów nigdzie nie zobaczysz. Pomijam tu miejskie odcinki Wisły. Chociaż i je potrafi przysypywać.
Więc niby rzeka wielka, a nie jest tak lekko jak piszesz. Lubię łowić klenie, poświęcam im sporo czasu i wiem, co mówię. Wszystko jest pięknie jak mamy odpowiedni stan wody. U Ciebie i na innych rzekach górskich woda często skacze, ale też szybko po przyborze powraca do stanu pierwotnego. U mnie na 425km Wisły jak dowali to można miesiąc zapomnieć o jakiejkolwiek możliwości łowienia.
Więc sam widzisz różnicę. ;)

Nie twierdzę, że nie ma miejsc wcale, ale z roku na rok coraz gorzej. A jak będziesz chciał powędkować, to zapraszam.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
AdSense

Skąd: Mountain View
Pomógł: nie raz
Wyświetl posty z ostatnich:   

» Wędkarstwo, strona główna » Łowienie poszczególnych gatunków » Drapieżniki » Magiczny kleń

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach



Skocz do:  


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Styl Forum - GrzegorzM ©

Administracja nie odpowiada za materialy publikowane przez uzytkownikow. Uzytkownik rejestrujac sie na forum w peeni odpowiada za publikowane przez siebie wiadomosci. Wszelkie roszczenia w sprawie opublikowanych tresci prosimy zgaaszac do ich autorow.

strzalkaMapa Forum