Forum wędkarskie- wędkarstwo Największe forum wędkarskie w Polsce (dawne Wedkowanie.net). Wędkarstwo, PZW, filmy wędkarskie, metody połowu, testy sprzętu, przynęty i zanęty, łowiska, zdjęcia i gry wędkarskie. Posiadamy ponad 10 tysięczną społeczność, która napisała już przeszło 130 tysięcy wiadomości. Weź udział w dyskusji i dołącz do nas już dziś!
Pomógł: 8 razy Wiek: 33 Posty: 236 Otrzymał 28 piw(a) Skąd: Złocieniec
Wysłany: Wto Sty 13, 2015 12:00
W 100% się zgadzam! Zawsze uwielbiałem zawody podlodowe w moim kole. Raz czy dwa udało mi się nawet wygrać. Zawody jednak najczęściej odbywały się na trudnych łowiskach PZW. Często wynik 0,200kg dawał zwycięstwo, trzeba było niemiłosiernie się nabiegać i nakombinować żeby złowić chociaż jedną 6cm płotkę.
Od dwóch lat moje koło organizuje te zawody podlodowe na prywatnym stawie, wynik każdego zawodnika oscyluje w granicach 6-8kg, płotki biorą na wszystko i wszędzie... Kompletny bezsens.
Ulubiona metoda: Feeder / Spinning
Okręg PZW: Tarnobrzeg
Pomógł: 37 razy Wiek: 30 Posty: 787 Otrzymał 130 piw(a) Skąd: WNR
Wysłany: Wto Sty 13, 2015 12:38
granvorka napisał/a:
W 100% się zgadzam! Zawsze uwielbiałem zawody podlodowe w moim kole. Raz czy dwa udało mi się nawet wygrać. Zawody jednak najczęściej odbywały się na trudnych łowiskach PZW. Często wynik 0,200kg dawał zwycięstwo, trzeba było niemiłosiernie się nabiegać i nakombinować żeby złowić chociaż jedną 6cm płotkę.
Podobna sytuacja miała miejsce na...Mistrzostwach Świata dwa lata temu w USA. Wynik robiło się mikro okonkami rodem z propilkkowego Telkanlampi. Do tego fakt że łowisko jesienią było sztucznie przygotowane przez gospodarzy jeszcze bardziej wypaczało wynik rywalizacji (ustawianie kamieni, korzeni, itp.). Wygrali Rosjanie ale przede wszystkim decydowało szczęście, same umiejętności schodziły na dalszy plan. I tu pojawia się pytanie. Czy zawody tak wysokiej rangi godne są rozgrywania na takich łowiskach?
granvorka napisał/a:
Od dwóch lat moje koło organizuje te zawody podlodowe na prywatnym stawie, wynik każdego zawodnika oscyluje w granicach 6-8kg, płotki biorą na wszystko i wszędzie... Kompletny bezsens.
Tutaj całkowicie się zgadzam
Disaster napisał/a:
Szczególnie w naszym kraju, gdzie równych łowisk na których liczy się przede wszystkim szybkość jest kilka - ja ich nie lubię osobiście bo jestem początkujący i co za tym idzie wolny (nie wyobrażam sobie łowić np. na Szymanowicach - tam się łowi w turze ponad 300 ryb jeśli dobrze żerują).
Bo to łowisko jest zarybiane prawie przed każdymi zawodami poza towarzyskimi
Wracając do tematu czyli KŻ to kolega Disaster wytłumaczył dosadnie o co chodziło. Pokazać łowisko z jak najlepszej strony. Zresztą podczas MŚ muchowych na Sanie chyba było podobnie o ile mnie pamięć nie myli
Disaster
Pomógł: 23 razy Wiek: 32 Posty: 409 Otrzymał 33 piw(a) Skąd: Zagnańsk
Wysłany: Wto Sty 13, 2015 16:29
No właśnie - zarybiane rybą, która była karmiona - rybą mało ostrożną, reagującą pozytywnie na to, że jej się na głowę sypie coś. Osobiście niemalże nigdy (i uważam to za świętokradztwo z wyjątkiem kilku przypadków) nie rzucam z łapy kul po wstępnym nęceniu - ale da się zauważyć, że są zbiorniki na których to pomaga. Na zbiorniku w mojej miejscowości ostatnie GP okręgu Kielce w październiku były wyniki do 9.5kg płoci, a niektórzy skończyli z kilogramem. Nie dlatego, że łowisko jest nierówne bo w każdym sektorze wyniki dało się robić, a dlatego, że po prostu nie byli przygotowani. Chodzi o to, że ryba się płoszy gdy pobiera pokarm i nagle "mandarynka" wpada do wody. Tylko wyjeżdżanie z kubka aby donęcać. Tylko haczyki 20 lub 22 na żyłce 0,07. Silny wiatr? To spławik troszkę większy - ryba żerowała to nie przeszkadzało jej to i nie trzeba było łowić spławikiem 0.2g, a najlepiej szło 1g. Jesienna pora roku? Mało i stonowane zapachy lub w ogóle bez zapachów. Takie rzeczy lubię w wędkarstwie wyczynowym - kiedy można coś łatwo popsuć (a ja przykładowo wtedy bardzo popsułem bo się zbyt późno obudziłem z donęcaniem - i jestem super zadowolony! Bo mam nauczkę!) - łowimy ze styku ładne płotki, 5cm nad dnem już widać różnicę w rozmiarze, a jak trzeba było podnieść 15cm nad dno bo źle skleiliśmy zanętę i zbyt mocno pracowała to płotki automatycznie traciły na wielkości.
Dla mnie liczy się kombinowanie, selekcja, przygotowanie na panujące warunki i reagowanie na zmiany. Jeszcze tego nie umiem i bardzo długa droga mnie czeka ale to jest wyzwanie. Natomiast jeśli dalej będziemy szli w kierunku "doświadczony wędkarz vs. niedoświadczona ryba" to zamiast ćwiczyć łowienie będziemy chodzić na siłownie aby mieć kondycje do całoturowego napierdzielania z pełną prędkością co dla mnie mija się z celem. Wolę zawody, gdzie wygrywa 2kg ciężko wypracowane przez wędkarza, a niektórzy schodzą z zerem bo Ci mądrzejsi będą wiedzieć, że trzeba wnioski wyciągnąć i na przyszłość zrobić coś inaczej niż 10kg+ gdzie po prostu nasze walory fizyczne były gorsze od innych.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Administracja nie odpowiada za materialy publikowane przez uzytkownikow. Uzytkownik rejestrujac sie na forum w peeni odpowiada za publikowane przez siebie wiadomosci. Wszelkie roszczenia w sprawie opublikowanych tresci prosimy zgaaszac do ich autorow.