Forum wędkarskie- wędkarstwo Forum wędkarskie- wędkarstwo Największe forum wędkarskie w Polsce (dawne Wedkowanie.net). Wędkarstwo, PZW, filmy wędkarskie, metody połowu, testy sprzętu, przynęty i zanęty, łowiska, zdjęcia i gry wędkarskie. Posiadamy ponad 10 tysięczną społeczność, która napisała już przeszło 130 tysięcy wiadomości. Weź udział w dyskusji i dołącz do nas już dziś!
Użytkownicy Mapa użytkowników Filmy Wędkarskie Dzienniki wędkarskie Targowisko Wyszukiwarka Album zdjęć  Kontakt 

1-0 dla pstrągów po pierwszej wyprawie

a7wa 
Zachorowałem na Salmonidozę...


Pomógł: 21 razy
Wiek: 35
Posty: 441
Skąd: Zamość/ Kraków


Wysłany: Czw Lut 03, 2011 14:49   1-0 dla pstrągów po pierwszej wyprawie



Wyprawa za pstrągiem

Od początku roku z niecierpliwością wyczekiwałem pierwszego dnia lutego aby stawić czoła wyzwaniu i stanąć „oko w oko” z zimowym pstrągiem. Po skompletowaniu potrzebnego mi zestawu poszerzałem wiedzę, która nad wodą dawała mi nadzieję na złowienie rybki. Po długich przemyśleniach nadszedł w końcu wyczekiwany przeze mnie dzień 01.02.2011r. czyli pierwszy w moim życiu sezon pstrągowy. Emocje we mnie były od samego ranka, cały czas myślałem i analizowałem wszystko aby wykluczyć zbędne niespodzianki. Przygotowując się bez pośpiechu, żeby wszystko było dopięte tak jak miało być koło godziny 9:30 wyruszyłem. (Jednak jeszcze na chwilkę cofnijmy się w czasie :) .)

Przygotowania


Przebudziłem się lekko po godzinie 8:15 i tradycyjnie dzień rozpocząłem od serii pompek w celu pobudzenia organizmu do życia. Chwilę później jak każdy człowiek przeszedłem do czynności higienicznych po czym zacząłem robić śniadanie tuż przed godziną 9:00. W późniejszej kolejności sprawdziłem czy w mojej torbie, którą ze sobą miałem jest wszystko oprócz termosu z ciepła herbatą i kanapek, które właśnie przygotowywałem. Temperatura za oknem wskazywała -6*C co nie wpływało korzystnie na całą wyprawę. Mimo tego ubrałem się bardzo ciepło, wziąłem ze sobą cały ekwipunek i koło godziny 9:30 wyruszyłem. Pierwszy kontakt na świeżym powietrzu był całkiem pozytywny ponieważ nie było dużego wiatru, niebo było bezchmurne dzięki czemu temperatura odczuwana nie była mi straszna. Idąc na piechotę wydawało mi się, że wytrzymam bez problemu planowane 6h nad rzeką i z uśmiechem na twarzy przyśpieszyłem kroku aby jak najszybciej „zamoczyć kij”. Po godzinie 10:00 byłem przy łowisku i chwilę później zarzuciłem wędkę z perłowym 4cm twisterem na główce 2g.

Pierwsze godziny nad wodą


W pierwszej kolejności wykonałem kilka rzutów wyżej wspomnianym twisterem po czym na odstrzał poszedł 5cm pływający wobler firmy KENART imitujący pstrąga i w podobny sposób obławiałem ten sam odcinek rzeki. Na dobitkę założyłem obrotówkę JAXON’a o rozmiarze 2 srebrną zarzucając w te same miejsca i mniej więcej w ten sam sposób obławiałem pierwsze km wyznaczonej przeze mnie trasy. Na dalszych odcinkach zaczynały się schodki z powodu wielu śmieci i ogromnych gałęzi powrzucanych do wody przez co zrezygnowałem w dużym stopniu z rzucania woblerami. Szukając „książkowych miejscówek” naraziłem się na stratę dwóch przynęt w ciągu 10min (straciłem obrotówkę firmy wirek oraz jednego twistera). Nie załamując się założyłem kolejną przynętę i zarzucałem nieco dalej zaczepów i ruszyłem w dalszą drogę. Koło godziny 12:00 zrobiłem sobie pierwszą przerwę na herbatkę i przemyślenia wpatrując się z uśmiechem w towarzyszące mi słońce. Dziwnym trafem odkąd wyszło słońce obok rzeki przechodziło wiele ludzi na spacer mimo, że odcinek, który obławiałem jest obrzeżem Krakowa i w lecie rzadko kiedy można było spotkać spacerujące rodziny… W pewnym momencie zrobiło się niezręcznie gdy małe dzieci tupały przy brzegu a rodzice ich pytali co chwilę czy biorą !?^%$#@??... Bez dwóch zdań lekko zdekoncentrowany poszedłem dalej wzdłuż rzeki dochodząc do odcinka gdzie nikt bez celu nie przedzierał by się przez takie krzaki i błoto. Po godzinie 13:00 wróciłem do głównego celu misji i po kolei obławiałem miejsca gdzie spodziewałem się pstrągów. W między czasie straciłem kolejną obrotówkę o raz 2 twistery. W końcu delikatnie się załamałem, że wcale to nie jest takie łatwe i dużo przynęt skazuję się na stratę rzucając w miejsca z powalonymi konarami drzew gdzie mogą przebywać kropkowańce. Jednak pomyślałem sobie, że póki jestem nad wodą jest szansa na rybkę i po chwili znalazłem ładne zakole rzeki gdzie był spowolniony nurt i głębokość przekraczała 0,5m więc bez wahania obławiałem woblerami wszystkie zakątki. Po bezowocnym plądrowaniu wody dochodziłem już do końca mojej trasy, woda się wypłycała coraz bardziej jednak jeszcze kilka razy rzuciłem woblerem i znowu nic… Na koniec zakładałem na zmianę dwa twisterki (czarny oraz motor oil z brokatem) i do końca starałem się obławiać miejsca przy, których strata przynęty nie byłaby niczym nadzwyczajnym. Po zmianie przynęty rzuty wykonywałem obrotówką „biedronką” firmy Ular w rozmiarze 0 i na zakończenie biczowałem wodę woblerem 6cm imitującym okonia. Koło godziny 16:00 kierowałem się w stronę domu, słońce zachodziło, robiło się coraz zimniej a ja już byłem zmęczony.

Wnioski

Gdy odpoczywałem już w domu przed snem rozmyślałem sporo o mojej wyprawie. Dzień jak najbardziej zaliczam do udanych mimo straconych 6 przynęt i odcisków na stopie :P . Nie przejąłem się do końca porażką tego dnia ponieważ wiem co mogło wpłynąć na brak wyników:

Pierwszym błędem jaki zrobiłem było maszerowanie pod prąd co mogło płoszyć ryby ponieważ woda była całkiem przejrzysta.

Drugim błędem było nieprzeczyszczanie zamarzniętych przelotek przed każdym rzutem co niejednokrotnie kończyło się głośnym pluskiem bądź strasznie nieprecyzyjnym rzutem.

Trzecim najpoważniejszym błędem był strach przed rzucaniem droższych przynęt w miejsca z powalonymi drzewami i gałęziami (a w takich miejscach mogła być ryba).

Jednak doświadczenie z tamtego dnia pomogło mi w precyzyjnych rzutach do celu (co nie było moją mocną stroną :) ) co zaowocuje w rzadszą utratę przynęt. Poznałem dokładniej łowisko co było niemożliwe w lecie z powodu pokrzyw osiągających rozmiar 2m przy samym brzegu. W pewien sposób nauczyłem się uwalniać przynęty z zaczepów z informacji zaczerpniętych na naszym forum. Dodatkowo poznałem pracę mojego nowego kołowrotka, który opisałem we wcześniejszym artykule. Jednak mam nadzieje, że poznam dokładnie jego pracę przy holowaniu pstrąga w późniejszych tygodniach!
_________________
Mikado Trython Match 390/40g + Okuma Tritan 30 RD
Feeder YORK Racer 360/80g + Okuma SILVARA PRO BAITFEEDER SVPB 45
Shimano Catana Telespin 240/20g + SPRO Passion 720 FD
Konger Air Cobra pole 400
Shakespeare Cypry Tele Carp 3.60/3lb TC + Okuma Travertine 40 TRB
Shakespear Odyssey XT Fly 2.70/AFTM 5 + Okuma Airframe AF 4/6
Postaw piwo autorowi tego posta
 
AdSense

Skąd: Mountain View
Pomógł: nie raz
jacek23 
spining it`s my life


Pomógł: 12 razy
Wiek: 42
Posty: 444
Otrzymał 1 piw(a)
Skąd: Płock


Wysłany: Czw Lut 03, 2011 15:31   

Super relacja i świetne zdjęcia. Jeżeli mogę mieć jakieś wnioski co do twojego niepowodzenia to widział bym 2 podstawowe natomiast;

Słońce które tak miło i ładnie grzało było pierwszym moim zdaniem czynnikiem twojego niepowodzenia. Jak wywnioskowałem z opisu łowisko jest dość płytkie a niestety pstrągi nie lubią słońca( jeden z moich kolegów twierdzi nawet że nie ma nic gorszego na pstrągach jak słońce i potrafi po kilkuset kilometrach drogi nie zarzucić wędki gdy słoneczko świeci na niebie :) )

A drugi to po prostu brak doświadczenia które na pewno nabędziesz i kropki już nie będą stanowiły dla Ciebie problemu :) pozostaje jeszcze jedna rzecz może rybki po prostu nie brały tego dnia :)


Co do tego że szedłeś pod prąd to akurat było dobre posunięcie gdyż tak się właśnie podchodzi kropki w płytkiej wodzie trzeba tylko uważać aby nie mieć słońca za plecami i nie rzucać cienia na wodę


Jednak nie załamuj się i próbuj bądź jak najwięcej nad wodą a na pewno złowisz swoje kropki Powodzenia :] :)
_________________
Wędkarstwo to choroba całe szczeście że nie stwierdzono przypadków smiertelnych :)
Mam Dragona nie PeeMa łowię ryby to nie ściema :)
Kolesiostwu kumoterstwu i polokoktowcom mówię zdecydowane NIE :)
Złowić Zabić Zeżreć

WKS MAZOWSZE PŁOCK
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
meps 


Pomógł: 24 razy
Posty: 447
Skąd: Bieszczady


Wysłany: Czw Lut 03, 2011 19:07   

Świetna relacja,aż miło poczytać :) Próbuj puszczać woblerki z prądem,i zatrzymywać je na dłużej w miejscach gdzie spodziewasz się pstrąga.Podciągając co jakiś czas do siebie i opuszczając woblerka w to samo miejsce.Nieraz nawet po 10 takich podciągnięciach,dopiero następuje branie.To że szedłeś pod prąd to dobrze,zachodziłeś pstrąga od ogona.Staraj się chować za drzewami,jak najbardziej być niewidocznym.Niektóre wcześniej upatrzone miejscówki obchodź na około,i puszczaj w nie swobodnie z prądem woblera.Rzeczka bardzo przyjemna,na pewno coś w niej pływa.Cierpliwie czekaj na swój dzień.Ja również życzę powodzenia luzik
Postaw piwo autorowi tego posta
 
a7wa 
Zachorowałem na Salmonidozę...


Pomógł: 21 razy
Wiek: 35
Posty: 441
Skąd: Zamość/ Kraków


Wysłany: Czw Lut 03, 2011 23:22   

Dzięki koledzy za dodanie otuchy! i zapewniam, że na pewno się nie poddam. Jeżeli w najbliższym czasie się wybiorę się na jakąś dłuższą wyprawę postaram się zrelacjonować wyprawę i dodać kolejne fotki jeżeli będzie możliwość. Wracając do samej wyprawy jestem niepewny co do moich woblerków puszczanych z prądem ponieważ one są pływające i przy słabym prądzie wypływają zupełni i słabo pracują albo nie pracują. Jednak jeżeli puszczę je w mocnym prądzie pracują idealnie w toni jednak pstrągi o tej porze ponoć mają być w miejscach gdzie nurt spowalnia :P dlatego jako nr 1 przynęty obstawiałem właśnie na gumy a w późniejszej kolejności obrotówki, które wg mnie lepiej pracowały w spokojnym nurcie. Z chęcią wysłucham waszych porad taktyk i przynęt, które używacie. Czekam z chęcią na dalsze uwagi i wasze opinie. Pozdrawiam
_________________
Mikado Trython Match 390/40g + Okuma Tritan 30 RD
Feeder YORK Racer 360/80g + Okuma SILVARA PRO BAITFEEDER SVPB 45
Shimano Catana Telespin 240/20g + SPRO Passion 720 FD
Konger Air Cobra pole 400
Shakespeare Cypry Tele Carp 3.60/3lb TC + Okuma Travertine 40 TRB
Shakespear Odyssey XT Fly 2.70/AFTM 5 + Okuma Airframe AF 4/6
Postaw piwo autorowi tego posta
 
su_mik 
spining to nalog :P


Ulubiona metoda: spinning
Okręg PZW: Tarnów
Pomógł: 59 razy
Wiek: 39
Posty: 1092
Otrzymał 84 piw(a)
Skąd: Aktualnie z Paryza


Wysłany: Czw Lut 03, 2011 23:50   

a7wa napisał/a:
Wracając do samej wyprawy jestem niepewny co do moich woblerków puszczanych z prądem ponieważ one są pływające i przy słabym prądzie wypływają zupełni i słabo pracują albo nie pracują


Wlasnie oto chodzi zeby wobek byl plywajacy bo takiego da sie splawic z pradem wody. Nawet jesli nurt jest slaby w niczym to nie przeszkadza jedynie czas splywania wobka bedzie dluzszy. Wiadomo ze wobler bedzie slabo pracowal w wolnym nurcie jesli nie bedzie sie go podciagalo. Ale o to chodzi. Woblera splawiasz kawalek dalej za upatrzone miejsce i podciagasz. A w miejscu gdzie spodziewasz sie ataku ryby przytrzymujesz na sekunde dwie i podciagasz spowrotem. czesto w tedy wlasnie nastepuje atak.
_________________
su_mik
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
AdSense

Skąd: Mountain View
Pomógł: nie raz
shrek 

Pomógł: 11 razy
Wiek: 49
Posty: 252
Otrzymał 39 piw(a)
Skąd: Zamość


Wysłany: Sob Lut 05, 2011 09:30   

a7wa napisał/a:
Dzięki koledzy za dodanie otuchy! i zapewniam, że na pewno się nie poddam

Wybierając się następnym razem na pstrągi odpuśc sobie typowo wyżową pogodę.Mróz ,słońce i wysokie ciśnienie to idealni wrogowie polowania na kropki.Wybieraj dni z dodatnią temperaturą pochmurne z ustabilizowanym cisnieniem najlepiej poniżej 1000hp.
Pozdrawiam i życzę sukcesów.
_________________
Jedyną regułą nad wodą jest to,że nie ma żadnych reguł
Postaw piwo autorowi tego posta
 
Mayki 
a taraz samo szczęście


Pomógł: 8 razy
Wiek: 49
Posty: 411
Otrzymał 64 piw(a)
Skąd: Karpacz


Wysłany: Pon Lut 07, 2011 08:13   

Ja osobiście wybieram się na pstrągi jak pisze Shrek wyżej, dodatkowo czekam aż woda przełamie kolor z kryształu na lekkie zmącenie co jest efektem np delikatnego deszczu lub brudu zbieranego z ziemi przez wodę podczas roztopów.NIe ma być to kawa z mlekiem tylko minimalna zmiana koloru.Czeto dobre brania mam kiedy zapowiadają długo falowe opady ,ryby wtedy przez pierwsze kilka godzin (do mometu aż woda zmieni sie w kawe z mlekiem) żerują bardzo dobrze.Czasem jest to 20 min intensywnego pobierania pokarmu co się wiąże z braniami które nagle ustają .I po łowieniu. Czas do domu i oczekiwanie na następne dobre warunki.Czasem podczas tych 20 min łowie kilka lub kilkanaście ryb, a czasem nic to jest własnie pstrągowanie :okok: nigdy nie wiadomo co i kiedy uderzy w przynęte :lol:
_________________
...prosiłem o wszystko bym mógł cieszyć się życiem ,a dostałem życie bym mógł cieszyć się wszystkim ale ryb nadal nie umiem łowić
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   

» Wędkarstwo, strona główna » Działy ogólne » Pamiętnik Wędkarza » 1-0 dla pstrągów po pierwszej wyprawie

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach



Skocz do:  


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Styl Forum - GrzegorzM ©

Administracja nie odpowiada za materialy publikowane przez uzytkownikow. Uzytkownik rejestrujac sie na forum w peeni odpowiada za publikowane przez siebie wiadomosci. Wszelkie roszczenia w sprawie opublikowanych tresci prosimy zgaaszac do ich autorow.

strzalkaMapa Forum