Forum wędkarskie- wędkarstwo Największe forum wędkarskie w Polsce (dawne Wedkowanie.net). Wędkarstwo, PZW, filmy wędkarskie, metody połowu, testy sprzętu, przynęty i zanęty, łowiska, zdjęcia i gry wędkarskie. Posiadamy ponad 10 tysięczną społeczność, która napisała już przeszło 130 tysięcy wiadomości. Weź udział w dyskusji i dołącz do nas już dziś!
Wczoraj szczupak na chleb, a kilka dni wcześniej zarzuciłem wędkę na spinning,położyłem na ziemi, bo telefon zadzwonił, po skończeniu rozmowy podnoszę wędkę a tu coś siedzi Szczupak 45 cm.
Pomógł: 5 razy Wiek: 28 Posty: 241 Otrzymał 17 piw(a) Skąd: Radymno
Wysłany: Śro Sie 10, 2011 21:08
Było to w tym roku na rozpoczęciu sezonu szczupakowego. Po wyholowaniu szczupaka 60cm wypuściłem go i poszedłem umyć ręce, a wędka leżała na pomoście z przynętą w wodzie. Podnoszę wędkę a tu siedzi coś, szczupak 25cm sam się uwiesił.
Ja jakoś 2 tyg temu łowiłem ja jeziorze. Stoje w wodzie w gumowcach. Woda ma ok. 10 cm głebokości. Zaplątała mi się żyłka na szczytówce, więc rozwiązuje, a haczyk z robakiem mam w wodzie pod nogami. Odplątałem chce zarzucić a tu na haku karaś złocisty.
Ostatnio w dziurze w pomoście sprawdzałem pracę woblera trzymając go za żyłkę ręką i chciał go jakiś szczupaczek chyba zeżreć bo się młyn w wodzie zrobił aż się przestraszyłem
_________________ Pasjonat
FLATRON [Usunięty]
Wysłany: Czw Sie 11, 2011 21:40
Ja jakiś miesiąc temu, stałem i łowiłem na spławik, a że się zahaczył o glony zestaw wszedłem kawałek do wody ( zahaczył się przy brzegu ) tak sobie stoje i odplątuje gdy 2 metry dalej płynie co najmniej 17 kg amur tak się wystraszyłem że pośliznąłem się i wpadłem na małże rozcinając sobie 4 litery
Ulubiona metoda: spławik i grunt
Okręg PZW: mazowiecki
Pomógł: 4 razy Wiek: 58 Posty: 82 Otrzymał 65 piw(a) Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Sie 20, 2011 20:13
no dziś to miałem "kolegę" po kiju przed sobą miał 4 metrową łąkę moczarki i grążeli, dalej półtora metra lustra wody i dalej ściana tataraku. Przesiąść się mógł prawie gdzie chciał ale nieeee !? Co on się napracował już nie mogłem spokojnie patrzeć - rzut i sitowie, wiec szarpie i zaczep o nasyp za głową. Odplątał zamach i trach zaczep o przelotkę. Odplątał - rzut i łup w środek łąki i oczywiście szarpie się z moczarką. Wyrwał ale wokół spławika ma węzeł gordyjski. I tak prawie cały czas, ale nawet mu powieka nie drgnęła, chociaż nerwowo zerkał na mnie. Nawet było mi go żal, aż do momentu kiedy się przyjrzałem że łobuz ma małą trzecią wędkę w wodzie a na każdej miał podwójny przypon (krótszy i trochę dłuższy) a na każdym wisiał robal ! I jak zresztą my wszyscy wielkie "Gie" złapał. I całe szczęście bo jeszcze chwila i chyba bym go pogonił, pomimo że kolega już w wieku średnim
Ulubiona metoda: spławik i grunt
Okręg PZW: mazowiecki
Pomógł: 4 razy Wiek: 58 Posty: 82 Otrzymał 65 piw(a) Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Wrz 04, 2011 11:30
sobota, port czerniakowski w W-wie, godz. 4.30 rano. Ciężki kij gruntowy nagle zadrgał . Po chwili znowu szarpnęło wędką. Podbiegam, zacięcie, czuję potężny opór, nagle luz i znów potężny opór. Wszystko w ułamku sekundy. Zestaw nie chce ruszyć z dna. Przez głowę lecą myśli jak błyskawice, co to może być ? Oczami wyobraźni zobaczyłem potwora z Lochnes i wędkarza pod którym zimą zarwał się lód. Lekko zaczynam ciągnąć i zestaw ruszył z dna. Nie czuję drgań ryby, tylko jednostajny opór. Już widać koszyczek nad wodą, pod powierzchnią zamajaczyło coś brunatnego. Jest, coś jednak siedzi. Tak siedzi - stara plastikowa doniczka wypełniona mułem (Ale jednak branie było, bo hak goły)
Ulubiona metoda: spinning
Okręg PZW: Tarnów
Pomógł: 59 razy Wiek: 39 Posty: 1092 Otrzymał 84 piw(a) Skąd: Aktualnie z Paryza
Wysłany: Nie Wrz 04, 2011 21:27
Moze to nie bylo na rybach ale w trakcie drogi na ryby. Przyjechalem do Artura (Avallone)w celu zawiezienia jego i rodziny na ryby. Zapakowalismy kupe zeczy ponton, silnik, jedzenie i juz jedziemy. Gdy bylismy juz prawie na miejscu pytam sie go czy zabral wedki, a on...... wracamy Godzina w plecy. Zapakowalismy wedki i dobrze ze w ostatnim momencie przypomnielismy sobie ze namiot tez trzeba zabrac bo przeciez na noc mieli zostac . Po drodze na miejscowke kolejne przypomnienie ze trzeba paliwo kupic do silnika. A i tak juz na sam koniec sie okazalo ze materace do namiotu nie zostaly zabrane i musieli spac na twardym betonie
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Administracja nie odpowiada za materialy publikowane przez uzytkownikow. Uzytkownik rejestrujac sie na forum w peeni odpowiada za publikowane przez siebie wiadomosci. Wszelkie roszczenia w sprawie opublikowanych tresci prosimy zgaaszac do ich autorow.