Forum wędkarskie- wędkarstwo Forum wędkarskie- wędkarstwo Największe forum wędkarskie w Polsce (dawne Wedkowanie.net). Wędkarstwo, PZW, filmy wędkarskie, metody połowu, testy sprzętu, przynęty i zanęty, łowiska, zdjęcia i gry wędkarskie. Posiadamy ponad 10 tysięczną społeczność, która napisała już przeszło 130 tysięcy wiadomości. Weź udział w dyskusji i dołącz do nas już dziś!
Użytkownicy Mapa użytkowników Filmy Wędkarskie Dzienniki wędkarskie Targowisko Wyszukiwarka Album zdjęć  Kontakt 

Lin

kubuś
[Usunięty]



Wysłany: Śro Wrz 23, 2009 12:55   

piotr76 napisał/a:
Ryba była bardziej zaciekawiona niż głodna, a od zainteresowania przynętą do zacięcia często mijało od 5 do 10minut. Z samym zacinaniem radzę uważac, gwałtowne ruchy często kończą się fiaskiem. Lin 'bierze' bardzo powoli


piotr76 mogłbym poprosić o rozbudowanie tego kawałka? Nie zdażyło mi się żeby liny które łowiłem na różnych łowiskach szczególnie stojących mulistych partiach rzeki czaiły się 5 czy 10 minut. Czy miał 35 cm czy był 2,5kg prosiaczkiem to było to zdecydowane branie. Starałem się dopatrzeć rzeczywiście jakiś nienaturalnych ruchów spławika bo naczytałem się sporo na ten temat i te właśnie 5-10 minut pojawia się tylko w książkach. Zresztą zwróć uwagę na moment brania - nie jestem sobie w stanie wyobrazić jak lin może łykać przynetę tyle czasu? Przyjrzyj się kiedyś jak ryba pobiera pokarm to będziesz wiedział o czym mówię.
Zacięcie bez gwałtownych ruchów??? Czemu się kończą fiaskiem? Ja zawsze zacinam dynamicznie i mocno, a wszystkie stracone ryby to właśnie przez zastanawianie się za długo lub za delikatne zacinanie - to nie są uklejki :)

Apropos grubości żyłki to nie ma żadnego znaczenia, lub jedno - ma przecinać wszystkie krzaki przy wariackich ucieczkach lina które są poprostu niesamowicie szybkie i mocne! Ja łapię bez przeponów jeśli chodzi o zasiadki linowe.

Pozdrawiam
 
AdSense

Skąd: Mountain View
Pomógł: nie raz
kebart 

Posty: 5
Skąd: okolice Olsztyna


Wysłany: Pią Wrz 25, 2009 09:15   

Witam,

Jeśli chodzi o wypowiedź piotra76 to po części się z nim zgadzam. Miałem takie sytuacje kiedy lin zabierał się do przynęty kilka razy, wypierał spławik po czym zostawiał w bezruchu na minutę lub dwie, sytuacja powtarzała się 4-5 razy i dopiero po przynurzeniu i prowadzeniu spławika było można zaciąć. W zbiorniku nad którym łowię, lin bierze różnie. Niektóre brania są niepewne, inne z kolei zdecydowane i gwałtowne. Myślę że nie ma tu jakiejś reguły.


Powodzenia w połowie Lina,
jeszcze jest szansa w tym sezonie.

PS dwa dni temu wycholowałem Lina 43cm - 1,4 kg :lol:
Postaw piwo autorowi tego posta
 
kubuś
[Usunięty]



Wysłany: Pią Wrz 25, 2009 10:16   

kebart napisał/a:
Myślę że nie ma tu jakiejś reguły.
Zgadzam się z tym, ale jest ale...:)

Jesteś na łowisku linowym więc jest spora szansa że gdzieś obok jest karaś, wzdręga lub mały linek. I teraz jest taka sytuacja - masz rosówe, pare czerowych, 2-3 ziarna kukurydzy, kawał ziemniaka, 15 białych robaków itd itp... na haku to wszystko sobie śmierdzi pod wodą i ciekawi ryby i skąd wiesz czy właśnie tego nie próbuje "zwalczyć" - zjeść drobnica a wiekszy pływa spokojnie i w momencie tylko jemu wiadomym zostaje wkurzony przez nieudolność maluszka przegania go i załatwia sprawę :) )) Nie mamy kamer podwodnych żeby wiedzieć co się tam tak naprawdę dzieje :) (ja nie mam!)
Cały czas odnoszę się do biologii czy fizjologii (nie wiem jak to fachowo się nazywa) pobierania pokarmu przez rybę spokojnego żeru. Zawsze jest to gwałtowne wciągnięcie przynęty(pokarmu) poprzez odpowiednie ruchy skrzeli a nawet całego ciała, szczególnie większych osobników. One nie wyjmują widelca i nie liżą, samkują czy co tam jeszcze...

Zakładając teorię że w łowisku jest tylko jeden ten upragniony 2kg prosiaczek i nic a nic więcej, takie ruchy spławika można wytłumaczyć przepływaniem ryby obok przynęty - przecież ona tworzy małe prądy podwodne które powodują wariacje na naszych delikatnych żyłkach lub linkach. Naprawde nie widzę ryby która smakuje przynętę, chyba że się mylę - wtedy poproszę o wypowiedź ichtiologa dlaczego i w jaki sposób.

Dziś wieczorno-nocna zasiadka na najpiękniejsze zielono-złote ryby w naszych wodach :)

Gratuluję kebart lina.
 
kebart 

Posty: 5
Skąd: okolice Olsztyna


Wysłany: Pią Wrz 25, 2009 13:25   

Cytat:
kebart napisał/a:
Myślę że nie ma tu jakiejś reguły.
Zgadzam się z tym, ale jest ale...:)

Jesteś na łowisku linowym więc jest spora szansa że gdzieś obok jest karaś, wzdręga lub mały linek. I teraz jest taka sytuacja - masz rosówe, pare czerowych, 2-3 ziarna kukurydzy, kawał ziemniaka, 15 białych robaków itd itp... na haku to wszystko sobie śmierdzi pod wodą i ciekawi ryby i skąd wiesz czy właśnie tego nie próbuje "zwalczyć" - zjeść drobnica a wiekszy pływa spokojnie i w momencie tylko jemu wiadomym zostaje wkurzony przez nieudolność maluszka przegania go i załatwia sprawę :) )) Nie mamy kamer podwodnych żeby wiedzieć co się tam tak naprawdę dzieje :) (ja nie mam!)
Cały czas odnoszę się do biologii czy fizjologii (nie wiem jak to fachowo się nazywa) pobierania pokarmu przez rybę spokojnego żeru. Zawsze jest to gwałtowne wciągnięcie przynęty(pokarmu) poprzez odpowiednie ruchy skrzeli a nawet całego ciała, szczególnie większych osobników. One nie wyjmują widelca i nie liżą, samkują czy co tam jeszcze...



Z tym smakowaniem przynęty to sam nie wiem dokładnie jak to jest, ale odnośnie tego co napisałeś to po pierwsze wykluczam branie karasia ponieważ łowie na jeziorze, w którym nigdy się z nim nie spotkałem. Poza tym jeśli chodzi o ruchy spławika spowodowane przepływaniem ryby to są one zdecydowanie inne niż branie Lina. Miałem dzień jakiś czas temu, w którym złapałem tylko jednego Lina (mogło być więcej, ale popełniłem kilka kardynalnych błędów) i wtedy właśnie miałem tego typu brania, czyli wypchnięcie spławika na kilka sekund (spławik przechyla się w lewo i w prawo, zanuża się głębiej, płycej) i za chwilę opada jakby dopiero co został zarzucony do wody, sytuacja powtarza się kilka razy w przeciągu kilku minut i dopiero po jakimś czasie Linek wynurza spławik i zaczyna spokojnie z nim odpływać, wtedy dopiero można zaciąć. Jest możliwe że te wynurzenia są spowodowane przez Leszcze bo często wchodzą w łowisko razem z linem, tam gdzie łowię. Pewności nie mam. Wrażenie ogólne jest takie jakby Lin był właśnie takim smakoszem, który sprawdza pokarm przed połknięciem, ale jak już wspomniałem nie mam wiedzy na ten temat ani kamer podwodnych.


Życzę udanego polowanka dzisiaj kubuś :okok:

P.S. jeśli wiatr się uspokoi to może też spróbuje dziś wieczorem coś wyholować. :tak:

Poprawiłem cytat bo ciężko było go odróżnić o twojego postu-admin p.

[ Dodano: Pią Wrz 25, 2009 20:42 ]
No i byłem dziś na polowaniu. Wyjechałem o 16:40 i posiedziałem do 19:00. Efekty? Kolejny Lin w tym sezonie - 43cm, 1,4 kg, do tego Leszcz 0,5 kg, dwa mniejsze leszcze i kilka krasnopiórek, które weszły w łowisko jak szarańcza. Jak na ironie, w ciągu tygodnia trafiły się dwa takie same Liny - oba po 43cm i po 1,4kg wagi. Moje spostrzeżenia są jednoznaczne - Lin bierze lepiej wieczorem.


Pozdrawiam i samych sukcesów życzę.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
robert pl 
Moderator
Spławik i grunt



Ulubiona metoda: Spławik
Okręg PZW: Przemyśl
Pomógł: 71 razy
Wiek: 53
Posty: 894
Otrzymał 116 piw(a)
Skąd: Przemyśl


Wysłany: Pią Wrz 25, 2009 23:30   

kebart napisał/a:
wypchnięcie spławika na kilka sekund

A nie próbowałeś zacinać w tym momencie ,ja zawsze wtedy zacinam
i w większości przypadków jest to trafna decyzja ,niekoniecznie
jest to lin ale leszcz ,płoć czy nawet ukleja ma taki zwyczaj przy braniu z dana
że właśnie lubi wystawić spławik ,nieraz o pół centymetra nieraz więcej a ja zawsze
wtedy zacinam nie czekając na wystawianie i odjazdy.
_________________
robert pl

http://img2.demotywatoryf...las1991_500.jpg


Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
AdSense

Skąd: Mountain View
Pomógł: nie raz
rysiu 

Pomógł: 8 razy
Wiek: 42
Posty: 125
Skąd: Wągrowiec


Wysłany: Sob Wrz 26, 2009 07:51   

moim skromnym zdaniem i według mojego doświadczenia to faktycznie leszcze u mnie zawsze wchodzą na łowisko z linem lub zaraz po nim, a w nocy innej ryby u mnie na łowisku nie spotykam. Lin bierze zazwyczaj zdecydowanie - zazwyczaj gdyż około 5 % przypadków wygląda to tak iż są dwa lub trzy stuknięcia w spławik - może otarcia o przynętę i spokojny odpływ w trzciny lub grążel
_________________
Jeśli Bóg jest z nami, to kto jest przeciwko nam ???
Postaw piwo autorowi tego posta
 
kebart 

Posty: 5
Skąd: okolice Olsztyna


Wysłany: Sob Wrz 26, 2009 18:31   

robert pl napisał/a:
kebart napisał/a:
wypchnięcie spławika na kilka sekund

A nie próbowałeś zacinać w tym momencie ,ja zawsze wtedy zacinam
i w większości przypadków jest to trafna decyzja ,niekoniecznie
jest to lin ale leszcz ,płoć czy nawet ukleja ma taki zwyczaj przy braniu z dana
że właśnie lubi wystawić spławik ,nieraz o pół centymetra nieraz więcej a ja zawsze
wtedy zacinam nie czekając na wystawianie i odjazdy.




Oczywiście że próbowałem, ale zazwyczaj okazywało się to zbyt wczesne, puste zacięcia i wypłoszenie ryby na kilka minut. Po kilku takich sytuacjach nabrałem cierpliwości, zwłaszcza jak na haku są 3 duże ziarna kukurydzy lub jedno ziarno kukurydzy i centymetrowy kawałek ziemniaka. Wychodzę z założenia że do puki spławik nie zacznie delikatnie odpływać to nie opłaca się zacinać, nawet jeśli jest to większy leszcz.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
Jarek 


Ulubiona metoda: spinning
Okręg PZW: Nowy Sącz
Pomógł: 70 razy
Wiek: 31
Posty: 1209
Otrzymał 7 piw(a)
Skąd: Nowy Sącz/Kraków


Wysłany: Sob Wrz 26, 2009 19:11   

W tym roku znów złowiłem kilka linów, metodą odległościową. Brania zawsze wyglądały tak, że spławik "chodził" po wodzie, wykładał się, stał w miejscu, znów się zanurzał do normalniej pozycji. Przeważnie brania lina u mnie trwały około minuty, czasem krócej, czasem dłużej, ale zwykle były one po prostu długie. Gdy spławik się wykładał na wodzie i odpływał w szybkim tempie, lub gdy wykładał się, a potem nagle całkowicie zanurzał, zacinałem. Przeważnie były to brania dobrze zacięte. Zawsze miałem jednak problem, kiedy zaciąć - czy gdy się wyłoży i zacznie odpływać, czy gdy się wyłoży, zacznie odpływać i się zanurzy. Tego nie mogłem i nie mogę nigdy przewidzieć, bo czasem się zdarzało tak, że gdy się wyłożył i zaczął odpływać, a ja zaciąłem, było to zacięcie puste, za wczesne, ale czasami spławik wykładał się, chodził, ale się nie zanurzał i albo miałem zacięcie za późno, albo w ogóle nie zacinałem, bo ryba odpływała.

Jedno jest pewne - z moich doświadczeń lin bierze długo i na pewno wykładanie się spławika nie powoduje drobnica lub prądy wodne.
_________________
Moja wędkarska galeria internetowa:..::KLIK::..

...::SPRZĘT SPINNINGOWY::...
Daiwa PowerMesh 2,70m 3-18g + Spro RedArc 10200
Konger Tiger Cross Maxx 2,70m 3-18g
Konger Black Tiger Spin 2,70m 10-35g + Spro BlueArc 9300 ALU
Konger WorldChampion Tango 2,70m 1-10g + Ryobi Zauber 2000
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
kubuś
[Usunięty]



Wysłany: Pon Wrz 28, 2009 08:17   

robert pl napisał/a:
A nie próbowałeś zacinać w tym momencie ,ja zawsze wtedy zacinam
i w większości przypadków jest to trafna decyzja


dokłądnie tak, im dłużej czekania bądź dobiegnięcia do wędki i zacięcia to mniejsze szanse bo
rysiu napisał/a:
Lin bierze zazwyczaj zdecydowanie


[ Dodano: Pon Wrz 28, 2009 09:20 ]
jarek136ns napisał/a:
czasem się zdarzało tak, że gdy się wyłożył i zaczął odpływać, a ja zaciąłem, było to zacięcie puste, za wczesne
wg mojego skromnego zdania to właśnie maluch złapał przynetę i uciekał z nią, albo pare innych dziwnych rzeczy które się dzieją pod wodą :) Pamiętajmy że woda to zupełnie inne środowiśko niż ląd pod każdym wzgędem również fizyki :)

jarek136ns napisał/a:
Zawsze miałem jednak problem, kiedy zaciąć - czy gdy się wyłoży i zacznie odpływać, czy gdy się wyłoży, zacznie odpływać i się zanurzy.
Tak jak pisałem im wcześniej tym lepiej :)
 
kebart 

Posty: 5
Skąd: okolice Olsztyna


Wysłany: Pon Wrz 28, 2009 08:39   

kubuś napisał/a:
dokłądnie tak, im dłużej czekania bądź dobiegnięcia do wędki i zacięcia to mniejsze szanse bo
rysiu napisał/a:
Lin bierze zazwyczaj zdecydowanie


Ja uważam że jeśli ryba połknie przynętę to nie będzie za późno na zacięcie, pod warunkiem że przed zacięciem ściągniemy odpowiednią ilość żyłki, żeby nie była za luźna, w ten właśnie sposób wiele osób marnuje szansę na wyholowanie ryby. Na logikę, jeśli zrobimy to zbyt wcześnie to są dwie opcje: po pierwsze zatniemy rybę za brzeg wargi i w jakiś sposób uda nam się ją doholować do brzegu, lub druga opcja, wyrwiemy przynętę z pyska z kawałkiem wargi. Jeśli jest to duża sztuka to musi stawiać opór, i łatwo zerwie się na wardze a my potem plujemy sobie w brodę, jeśli połknie to po zacięciu nie ma już szans na ucieczkę, chyba że łapiemy na cienkiej żyłce.

Pozdrawiam
Postaw piwo autorowi tego posta
 
AdSense

Skąd: Mountain View
Pomógł: nie raz
Wyświetl posty z ostatnich:   

» Wędkarstwo, strona główna » Łowienie poszczególnych gatunków » Spokojnego żeru » Lin

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach



Skocz do:  


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Styl Forum - GrzegorzM ©

Administracja nie odpowiada za materialy publikowane przez uzytkownikow. Uzytkownik rejestrujac sie na forum w peeni odpowiada za publikowane przez siebie wiadomosci. Wszelkie roszczenia w sprawie opublikowanych tresci prosimy zgaaszac do ich autorow.

strzalkaMapa Forum